Obudziłam się rano na kanapie zgięta
w pół. Na moich kolanach smacznie spał Zbyszek. Wstałam nie chcąc
go budzić i skierowałam się do kuchni. Zrobiłam jajecznicę i
poszłam obudzić mężczyznę.
-Chodź na śniadanie. - powiedziałam
kucając przy głowie Bartmana.
-Mhm. - burknął i przewrócił się
plecami do mnie.
Schyliłam się nad jego twarzą i
delikatnie przygryzłam mu płatek ucha. Odwrócił się do mnie z
uśmiechem na ustach i otwartymi oczami. Pocałowałam go szybko w
usta i złapałam za rękę ściągając z kanapy. Niechętnie wstał
i podreptał za mną. Po skończonym posiłku sprzątnęłam w kuchni
i poszłam się ogarnąć. Swoje kroki skierowałam do łazienki, ale
w pewnym momencie poczułam oplatające mnie ręce w pasie.
-Pomóc Ci ? - zapytał mnie Zibi i
pocałował w skroń.
-Obejdzie się. - zaśmiałam się i
odepchnęłam od siebie siatkarza.
Weszłam pod prysznic i umyłam się
zimną wodą na orzeźwienie. Owinęłam się ręcznikiem i poszłam
do sypialni. Podeszłam do garderoby i skompletowałam strój na
dzisiaj. Szybko się przebrałam i zbiegłam na dół wpadając do
salonu i rzucając się na chłopaka, który usypiał na kanapie.
-Co się stało ? - obudził się i
spojrzał na mnie zdezorientowany.
-Nie śpij. - zaczęłam po nim skakać.
-A Ty co masz taki doby humor ? -
próbował mnie ogarnąć.
-A jakoś tak. - zaczęłam dźgać go
w żebra. Zamiast coś mu zrobić to bolały mnie palce po zderzeniu
z jego mięśniami.
W końcu mi się znudziło i padłam na
kanapę obok atakującego i oparłam głowę o jego tors. Bez sensu
skakaliśmy po kanałach. Koło 15 wzięłam się za robienie obiadu.
Nie miałam pomysłu więc postawiłam na tortille. Chwilę po 15
zjedliśmy i zaczęliśmy zbierać na trening. Po dotarciu na halę
Igła oznajmił mi, że dzisiaj gram z nimi.
-Ale ja nie mam ubrań na zmianę. -
powiedziałam próbując się bronić.
-Jesteś pewna ? - zapytał z
cwaniackim uśmiechem Krzysiek.
Spojrzałam na niego wzrokiem w stylu
'WTF ?!', a ten tylko objął mnie ramieniem i zaprowadził do
Zbyszka i spojrzał na niego porozumiewawczo.
-Zmusili mnie. - zaczął się
tłumaczyć Bartman.
-Musze ? - zapytałam z nadzieją, że
odpowiedzą 'Nie'.
-Tak ! - krzyknęli wszyscy chórem.
Wzięłam atakującego za rękę, który
jeszcze nie był przebrany i zaciągnęłam w stronę szatni.
-Nie wybaczę Ci tego. - rzuciłam się
na niego ze śmiechem gdy dotarliśmy do pomieszczenia. - Kiedy Ty
mnie spakowałeś ? - dodałam.
-Jak poszłaś się myć. - uśmiechnął
się słodko.
-Wiesz, że nie umiem się na Ciebie
wkurzać. - pocałowałam go w policzek i zaczęłam się przebierać.
Za niecałe 15 minut oboje pojawiliśmy
się na hali i zaczął się trening. Z tej racji, że ja przyszłam
tylko z nimi pograć nie musiałam robić tych wszystkich ćwiczeń
co oni. Rozgrzałam stawy skokowe, nadgarstki, palce i zrobiłam parę
innych rzeczy. Potem podzieliliśmy się na dwie drużyny. Byłam
razem ze Zbyszkiem tylko, że ja na przyjęciu, on na ataku. Pierwszy
serw był we mnie, Lukas wystawił na prawe skrzydło i wbiłam
gwoździa przeciwnemu zespołowi. Następny atak wykonał Bartman.
Pierwszy set wygraliśmy 25 : 20. Chwilę odpoczęliśmy i wróciliśmy
na boisko. Mecz zakończył się w 3 setach. Po treningu chłopaki
rzucili się na krzesełka i chwycili butelki z wodą. Ja spokojnym i
powolnym krokiem podeszłam do Andrzeja i wymieniłam z nim parę
zdań.
-Coś ciężko u Was z kondycją
panowie. - zaśmiałam się siadając Zibiemu na kolanach.
-Dlaczego Ty nie jesteś zmęczona tak
jak my ? - zapytał z wyrzutem Pit.
-A to już moja tajemnica. -
powiedziałam i kierowałam się do szatni zanim siatkarze o tym
pomyśleli.
Szybko się ogarnęłam i wróciłam na
halę gdzie jeszcze dochodzili do siebie Rzeszowscy zawodnicy.
-Zbierać dupy ! - krzyknęłam
kierując się w ich stronę. - Czekam przy samochodzie. -
powiedziałam do atakującego z numerem 9 i klepnęłam go po tyłku.
10 minut po moim wyjściu z hali zjawił
się Zbyszek i razem wsiedliśmy do jego Audi Q7 i pojechaliśmy do
mnie.
-Skoro przesiadujesz tu całe dnie i
noce to może się do mnie przeprowadź. - powiedziałam idąc umyć
ręce do łazienki.
-W sumie to nie jest zły pomysł. -
odrzekł kierując się za mną.
Zaśmiałam się tylko i nałożyłam
mydło na dłonie by spienione zmyć. Potargałam go po włosach i
poszłam zrobić herbatę. Chwilę po mnie wparował Bartman, który
oświadczył, że jedzie do siebie po część i rzeczy i już
dzisiaj się do mnie wprowadza. Popukałam go tylko palcem w czoło i
przygryzłam mu wargę. Gdy wyszedł z domu rozmyślałam nad tym jak
to wszystko teraz się potoczy. Cieszyłam się niesamowicie, że
będzie ze mną mieszkał. Może i nie miał do mnie daleko, ale
jednak lepiej się czułam gdy spał ze mną, gdy się przy nim
budziłam i zasypiałam. Po 20 przyjechał Zibi z wielką walizką i
poszedł do sypialni włożyć swoje ubrania do szafy. Poszłam za
nim, bo wiedziałam, że zrobi niezły burdel. I jak zwykle miałam
rację. Ledwo weszłam do pokoju, a już na całej podłodze
rozrzucone były jego ciuchy. Usiadłam obok niego na dywanie i
pomagałam mu składać bluzki, bluzy, koszule i spodnie. Zrobiłam
mu miejsce i włożyłam jego rzeczy. Po wykonanej czynności poszłam
się umyć. Wzięłam z szafy koszulkę mężczyzny i ubrałam się
w nią. Zaraz po mnie do łazienki poszedł siatkarz. Wyszedł w
samych bokserkach i rzucił się na łóżko w sypialni obok mnie.
-Dobranoc kochanie. - przyciągnął
mnie do siebie i pocałował w czoło.
-Dobranoc skarbie. - położyłam głowę
na torsie Zbyszka i ręką objęłam w pasie.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
jak Wam się podobał mecz ? Szczerze to mogło być lepiej, ale
jestem niesamowicie zadowolona z gry Zatiego :) spisywał się bardzo
dobrze.niestety za to Zbyszek,Kurek i inni nie popisali się niczym
szczególnym :< ale : kibicem się jest,a nie bywa i dumni po
zwycięstwie,wierni po porażce :) a już w niedzielę spełni się
moje marzenie : jadę na swój pierwszy mecz Reprezentacyjny *.* i
oczywiście się odegramy :) a kibice,który dzisiaj wychodzili z
Torwaru po 2. przegranym secie to po prostu porażka .. to nie byli
kibice,to byli sezonowcy,który stracili w oczach tych kibiców na
dobre i na złe.
A rozdział wieje nudą,bo nie mogłam
nic wymyślić. Pozdrawiam :*
Jedziesz jutro na mecz?! Świetnie, ja też jadę! :D
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle - cud, miód i orzeszki <3
jade,jade ;d może Cie odnajde w tym tłumie :> i ciesze sie,że Ci sie podoba :)
UsuńZapraszam do mnie na czternastkę :) http://volleyball-love-story-zb9.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJestem! Dotarłam z mojego snu o siatkówce, gdzie zostawiłaś linka ;) Szybciutko mi poszło przeczytanie całego opowiadania, myślałam, że będzie gorzej. tzn. ze mną gorzej, że dłużej mi zejdzie :D
OdpowiedzUsuńWniosek - podoba mi się ten blog ;) Zbysiu jest tu taki inny, bardziej hmm... normalny, romantyczny? Wszędzie się czyta o nim jako babiarzu, który pieprzy się z pierwszą lepszą. Taka odmiana u Ciebie jest ok ;p
Śmieszy mnie to, że jak tak czytałam wszystko po kolei to doszłam do wniosku, że oni tylko śpią i jedzą xd Ale to tylko moje takie odczucie, niech tak robią dalej, mi się podoba ;)
Czekam na następny :)
buźki ;*
Zakręcona ;)
"Kilka złotych wydane w aptece mogą obrócić Twoje życie do góry nogami"- zapraszam na kolejny epizod o Zbyszku i nastoletniej Kamili - kolejne starcie i kolejne problemy w życiu zbuntowanej szesnastolatki. Liczę na szczere opinie ;* http://sen-o-siatkowce.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńHej :) Mogłabyś poinformować mnie o nowych rozdziałach? http://rzutem-na-tasme.blogspot.com/ Będę wdzięczna :)
OdpowiedzUsuńjasne,jak coś dodam to dam znać :)
Usuńzapraszam na 13 :) http://our-sacrifice.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDwójka na http://zaopiekuj-sie-mna.blogspot.com/ ;) Zapraszam ;*
OdpowiedzUsuń