piątek, 7 czerwca 2013

Rozdział 10

Obudziłam się rano na kanapie zgięta w pół. Na moich kolanach smacznie spał Zbyszek. Wstałam nie chcąc go budzić i skierowałam się do kuchni. Zrobiłam jajecznicę i poszłam obudzić mężczyznę.
-Chodź na śniadanie. - powiedziałam kucając przy głowie Bartmana.
-Mhm. - burknął i przewrócił się plecami do mnie.
Schyliłam się nad jego twarzą i delikatnie przygryzłam mu płatek ucha. Odwrócił się do mnie z uśmiechem na ustach i otwartymi oczami. Pocałowałam go szybko w usta i złapałam za rękę ściągając z kanapy. Niechętnie wstał i podreptał za mną. Po skończonym posiłku sprzątnęłam w kuchni i poszłam się ogarnąć. Swoje kroki skierowałam do łazienki, ale w pewnym momencie poczułam oplatające mnie ręce w pasie.
-Pomóc Ci ? - zapytał mnie Zibi i pocałował w skroń.
-Obejdzie się. - zaśmiałam się i odepchnęłam od siebie siatkarza.
Weszłam pod prysznic i umyłam się zimną wodą na orzeźwienie. Owinęłam się ręcznikiem i poszłam do sypialni. Podeszłam do garderoby i skompletowałam strój na dzisiaj. Szybko się przebrałam i zbiegłam na dół wpadając do salonu i rzucając się na chłopaka, który usypiał na kanapie.
-Co się stało ? - obudził się i spojrzał na mnie zdezorientowany.
-Nie śpij. - zaczęłam po nim skakać.
-A Ty co masz taki doby humor ? - próbował mnie ogarnąć.
-A jakoś tak. - zaczęłam dźgać go w żebra. Zamiast coś mu zrobić to bolały mnie palce po zderzeniu z jego mięśniami.
W końcu mi się znudziło i padłam na kanapę obok atakującego i oparłam głowę o jego tors. Bez sensu skakaliśmy po kanałach. Koło 15 wzięłam się za robienie obiadu. Nie miałam pomysłu więc postawiłam na tortille. Chwilę po 15 zjedliśmy i zaczęliśmy zbierać na trening. Po dotarciu na halę Igła oznajmił mi, że dzisiaj gram z nimi.
-Ale ja nie mam ubrań na zmianę. - powiedziałam próbując się bronić.
-Jesteś pewna ? - zapytał z cwaniackim uśmiechem Krzysiek.
Spojrzałam na niego wzrokiem w stylu 'WTF ?!', a ten tylko objął mnie ramieniem i zaprowadził do Zbyszka i spojrzał na niego porozumiewawczo.
-Zmusili mnie. - zaczął się tłumaczyć Bartman.
-Musze ? - zapytałam z nadzieją, że odpowiedzą 'Nie'.
-Tak ! - krzyknęli wszyscy chórem.
Wzięłam atakującego za rękę, który jeszcze nie był przebrany i zaciągnęłam w stronę szatni.
-Nie wybaczę Ci tego. - rzuciłam się na niego ze śmiechem gdy dotarliśmy do pomieszczenia. - Kiedy Ty mnie spakowałeś ? - dodałam.
-Jak poszłaś się myć. - uśmiechnął się słodko.
-Wiesz, że nie umiem się na Ciebie wkurzać. - pocałowałam go w policzek i zaczęłam się przebierać.
Za niecałe 15 minut oboje pojawiliśmy się na hali i zaczął się trening. Z tej racji, że ja przyszłam tylko z nimi pograć nie musiałam robić tych wszystkich ćwiczeń co oni. Rozgrzałam stawy skokowe, nadgarstki, palce i zrobiłam parę innych rzeczy. Potem podzieliliśmy się na dwie drużyny. Byłam razem ze Zbyszkiem tylko, że ja na przyjęciu, on na ataku. Pierwszy serw był we mnie, Lukas wystawił na prawe skrzydło i wbiłam gwoździa przeciwnemu zespołowi. Następny atak wykonał Bartman. Pierwszy set wygraliśmy 25 : 20. Chwilę odpoczęliśmy i wróciliśmy na boisko. Mecz zakończył się w 3 setach. Po treningu chłopaki rzucili się na krzesełka i chwycili butelki z wodą. Ja spokojnym i powolnym krokiem podeszłam do Andrzeja i wymieniłam z nim parę zdań.
-Coś ciężko u Was z kondycją panowie. - zaśmiałam się siadając Zibiemu na kolanach.
-Dlaczego Ty nie jesteś zmęczona tak jak my ? - zapytał z wyrzutem Pit.
-A to już moja tajemnica. - powiedziałam i kierowałam się do szatni zanim siatkarze o tym pomyśleli.
Szybko się ogarnęłam i wróciłam na halę gdzie jeszcze dochodzili do siebie Rzeszowscy zawodnicy.
-Zbierać dupy ! - krzyknęłam kierując się w ich stronę. - Czekam przy samochodzie. - powiedziałam do atakującego z numerem 9 i klepnęłam go po tyłku.
10 minut po moim wyjściu z hali zjawił się Zbyszek i razem wsiedliśmy do jego Audi Q7 i pojechaliśmy do mnie.
-Skoro przesiadujesz tu całe dnie i noce to może się do mnie przeprowadź. - powiedziałam idąc umyć ręce do łazienki.
-W sumie to nie jest zły pomysł. - odrzekł kierując się za mną.
Zaśmiałam się tylko i nałożyłam mydło na dłonie by spienione zmyć. Potargałam go po włosach i poszłam zrobić herbatę. Chwilę po mnie wparował Bartman, który oświadczył, że jedzie do siebie po część i rzeczy i już dzisiaj się do mnie wprowadza. Popukałam go tylko palcem w czoło i przygryzłam mu wargę. Gdy wyszedł z domu rozmyślałam nad tym jak to wszystko teraz się potoczy. Cieszyłam się niesamowicie, że będzie ze mną mieszkał. Może i nie miał do mnie daleko, ale jednak lepiej się czułam gdy spał ze mną, gdy się przy nim budziłam i zasypiałam. Po 20 przyjechał Zibi z wielką walizką i poszedł do sypialni włożyć swoje ubrania do szafy. Poszłam za nim, bo wiedziałam, że zrobi niezły burdel. I jak zwykle miałam rację. Ledwo weszłam do pokoju, a już na całej podłodze rozrzucone były jego ciuchy. Usiadłam obok niego na dywanie i pomagałam mu składać bluzki, bluzy, koszule i spodnie. Zrobiłam mu miejsce i włożyłam jego rzeczy. Po wykonanej czynności poszłam się umyć. Wzięłam z szafy koszulkę mężczyzny i ubrałam się w nią. Zaraz po mnie do łazienki poszedł siatkarz. Wyszedł w samych bokserkach i rzucił się na łóżko w sypialni obok mnie.
-Dobranoc kochanie. - przyciągnął mnie do siebie i pocałował w czoło.
-Dobranoc skarbie. - położyłam głowę na torsie Zbyszka i ręką objęłam w pasie.



------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------ jak Wam się podobał mecz ? Szczerze to mogło być lepiej, ale jestem niesamowicie zadowolona z gry Zatiego :) spisywał się bardzo dobrze.niestety za to Zbyszek,Kurek i inni nie popisali się niczym szczególnym :< ale : kibicem się jest,a nie bywa i dumni po zwycięstwie,wierni po porażce :) a już w niedzielę spełni się moje marzenie : jadę na swój pierwszy mecz Reprezentacyjny *.* i oczywiście się odegramy :) a kibice,który dzisiaj wychodzili z Torwaru po 2. przegranym secie to po prostu porażka .. to nie byli kibice,to byli sezonowcy,który stracili w oczach tych kibiców na dobre i na złe.


A rozdział wieje nudą,bo nie mogłam nic wymyślić. Pozdrawiam :*  

9 komentarzy:

  1. Jedziesz jutro na mecz?! Świetnie, ja też jadę! :D
    Rozdział jak zwykle - cud, miód i orzeszki <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jade,jade ;d może Cie odnajde w tym tłumie :> i ciesze sie,że Ci sie podoba :)

      Usuń
  2. Zapraszam do mnie na czternastkę :) http://volleyball-love-story-zb9.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem! Dotarłam z mojego snu o siatkówce, gdzie zostawiłaś linka ;) Szybciutko mi poszło przeczytanie całego opowiadania, myślałam, że będzie gorzej. tzn. ze mną gorzej, że dłużej mi zejdzie :D
    Wniosek - podoba mi się ten blog ;) Zbysiu jest tu taki inny, bardziej hmm... normalny, romantyczny? Wszędzie się czyta o nim jako babiarzu, który pieprzy się z pierwszą lepszą. Taka odmiana u Ciebie jest ok ;p
    Śmieszy mnie to, że jak tak czytałam wszystko po kolei to doszłam do wniosku, że oni tylko śpią i jedzą xd Ale to tylko moje takie odczucie, niech tak robią dalej, mi się podoba ;)
    Czekam na następny :)
    buźki ;*
    Zakręcona ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Kilka złotych wydane w aptece mogą obrócić Twoje życie do góry nogami"- zapraszam na kolejny epizod o Zbyszku i nastoletniej Kamili - kolejne starcie i kolejne problemy w życiu zbuntowanej szesnastolatki. Liczę na szczere opinie ;* http://sen-o-siatkowce.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej :) Mogłabyś poinformować mnie o nowych rozdziałach? http://rzutem-na-tasme.blogspot.com/ Będę wdzięczna :)

    OdpowiedzUsuń
  6. zapraszam na 13 :) http://our-sacrifice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Dwójka na http://zaopiekuj-sie-mna.blogspot.com/ ;) Zapraszam ;*

    OdpowiedzUsuń