W sobotę obudziłam się z myślą, że
jak dobrze, że to już weekend. Obok mnie spokojnie spał Zbyszek.
Pocałowałam go w policzek, a po chwili wpił się w moje usta
przewracając mnie na plecy. Oddałam mu pocałunek i zepchnęłam go
z siebie wstając i idąc do kuchni. Wchodząc do pomieszczenia,
podeszłam do okna i włączyłam stojące tam radio. Gdy robiłam
śniadanie poruszałam w rytm biodrami. Nagle poczułam oplatające
mnie ręce.
-Jeśli takie widoki mam mieć
codziennie to ja się do Ciebie wprowadzam. - zaśmiał się.
-Dobra, ale gotujesz, sprzątasz i
robisz zakupy. - odwróciłam się do niego i wybuchnęłam śmiechem
widząc jego minę. - Żartowałam. - dodałam i cmoknęłam w usta.
Dokończyłam smażenie omletów i
podałam je z kawą. Po śniadaniu włożyłam naczynia do zmywarki i
poszłam się ogarnąć, a Bartman z tym czasie pojechał do siebie
się przebrać, wziąć rzeczy na mecz i wrócił do mnie. On
przebywa u mnie częściej niż w swoim własnym domu. Oczywiście do
16.30 oglądaliśmy telewizję. Potem zaczęliśmy się zbierać na
mecz, bo Zbyszek miał być już o 17, bo o 18 zaczynali grać. Po
dotarciu na halę atakujący poszedł do szatni, a ja zajęłam
miejsce obok statystyków Resovii. Chwilę po 17 wyszli rzeszowianie
na rozgrzewkę, a niedługo po nich Skra. Gdy zostało parę minut
Zbyszek podszedł pod stolik przy którym chwilowo siedziałam i dał
mi buziaka.
-Bartman, skup się na meczu, a nie
ślinę wymieniasz z Asią. - zaśmiał się i walnął siatkarza
przyjaźnie w ramię.
-Idę, idę. - uśmiechnął się i
pocałował mnie szybko w policzek.
Równo o 18 obie drużyny wyszły na
parkiet. Najpierw przywitali kapitana gości, a następnie Oliega. Po
podaniu sobie rąk przed meczem Skra wyszła na boisko w składzie :
Winiar z Szamponem na przyjęcie, Atanasijević na atak, Woicki
rozegranie, Kłos z Plińskim na środek i Zator na libero. Natomiast
gospodarze weszli na boisko aby rozegrać mecz : Achrem z Lotmanem na
przyjęcie, Tichacek na rozegranie, Pit z Kosą na środek, Igła na
libero i Zbyszek na atak. Spotkanie się zaczęło. Obie drużyny
szły punkt za punkt, a na pierwszej przerwie technicznej z wynikiem
8 : 7 zeszli rzeszowianie. Po przerwie było 8 : 8, a potem Resovia
odskoczyła na parę punktów i zeszli z 4-punktowym prowadzeniem.
Pierwszego seta na przewagi wygrała Asseco. Drugi rozegrany był 25
: 19 dla gospodarzy, a po trzecim była wielka radość dla pasiaków.
MVP spotkania został siatkarz z numerem 9 na koszulce. Po odebraniu
statuetki najpierw podbiegł do pozostałych, a później do mnie i
porwał mnie ze sobą na parkiet okręcając się wokół własnej
osi. Objęłam go mocniej nogami w pasie i złapałam za szyję
całując go w policzek.
-Gratuluje Kochanie. - uśmiechnęłam
się.
W podziękowaniu odstawił mnie na
ziemię i podbiegł podać ręce skrzatom. Potem chwilę się
rozciągali, a ja w tym czasie pokazałam Andrzejowi zdjęcia. Gdy
Zbyszek poszedł się ogarnąć po meczu, ja w tym czasie pogadałam
chwilę z Bąkiem i Kłosem, którzy wyszli właśnie z drugiej
szatni. Zaraz dołączył do nas atakujący i poszliśmy do mnie
czyli Bartman znowu u mnie nocuje.
-Chcesz coś zjeść ? - zapytałam
wchodząc do łazienki i kierując się w stronę łazienki.
-Niekoniecznie. - powiedział idąc za
mną.
-Jak chcesz. Ja sobie robię tosty. -
wyminęłam go.
-Ja też się może skuszę. - objął
mnie.
-Magiczne słowo. - zdjęłam jego ręce
z moich bioder.
-Proszę. - spojrzał na mnie oczami
kotka ze Shreka.
-No dobra. - przeczesałam ręką jego
włosy.
Swoje kroki skierowałam do kuchni,
żeby zrobić jedzenie i herbatę. Chwilę po 22 zaczęliśmy jeść.
Po bardzo późnej kolacji skoczyłam szybko pod prysznic i ubrałam
koszulkę Bartmana, którą mu kiedyś zabrałam i weszłam pod
kołdrę. Zaraz po mnie wpakował się Bartman w samych bokserkach.
Przytulił się do moich pleców i położył rękę na moim biodrze.
Po chwili czułam, że robi mi malinkę.
-Bartman ! - zerwałam się i zaczęłam
śmiać.
-Co ? - zapytał.
-Przestań mi robić malinki ! -
położyłam się i przykryłam po uszy kołdrą.
-No weź się nie wygłupiaj. -
próbował zerwać ze mnie pościel.
-A dasz mi spokój ? - wyjrzałam
niepewnie.
-Tak. - wywrócił oczami.
Po czym rzuciłam się na niego i
usiadłam na nim. Zaczął się ze mnie śmiać i wpił się w moje
usta. Chwilę potem leżałam na łóżku, a on nade mną zwisał i
całował po szyi. Pozbył się mojej koszulki i zaczął pieścić
moje piersi i zataczać językiem kółka na brzuchu i obojczykach.
Ja zajęłam się jego bokserkami, które wylądowały obok koszulki.
Wszedł we mnie delikatnie, ale po chwili ruchy stały się
ostrzejsze. W pokoju słychać było nasze nierówne oddechy. Oboje
dochodziliśmy. Coraz mocniej wbijałam paznokcie w jego plecy i
robiłam czerwono - krwiste ślady. Po wszystkim próbowaliśmy
unormować nasze oddechy. Wtuleni w siebie popadliśmy z objęcia
Morfeusza.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------przepraszam,
że musieliście tak długo czekać, ale brak weny mi się wkradł :<
postaram się to nadrobić :) pozdrawiam :*
O-ja-cię, jacy oni fajni :3 Mam nadzieję, że ich szczęście będzie trwało jak najdłużej :)
OdpowiedzUsuńSłodziutko ^^ Mam nadzieję, że nic nie zepsuje tej sielanki :) \
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział : http://nie-mam-nic.blogspot.com/ :)
Pozdrawiam :)
Zapraszam do mnie, na nowy, 9 rozdział :) http://volleyball-love-story-zb9.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCześć. Ja w sprawie zwiastunu. Proszę Cię, abyś odpisała mi na emial. :)
OdpowiedzUsuńwysłałam odpowiedź i przepraszam,że tak późno odpisuję,ale już wczoraj nie miałam dostępu do komputera :)
UsuńNa http://thriller-of-story.blogspot.com pojawiło się zamówienie dla Ciebie!
OdpowiedzUsuńZapraszam na dziesiątkę :) http://volleyball-love-story-zb9.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy : http://nie-mam-nic.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)