piątek, 10 maja 2013

Rozdział 7


W sobotę obudziłam się z myślą, że jak dobrze, że to już weekend. Obok mnie spokojnie spał Zbyszek. Pocałowałam go w policzek, a po chwili wpił się w moje usta przewracając mnie na plecy. Oddałam mu pocałunek i zepchnęłam go z siebie wstając i idąc do kuchni. Wchodząc do pomieszczenia, podeszłam do okna i włączyłam stojące tam radio. Gdy robiłam śniadanie poruszałam w rytm biodrami. Nagle poczułam oplatające mnie ręce.
-Jeśli takie widoki mam mieć codziennie to ja się do Ciebie wprowadzam. - zaśmiał się.
-Dobra, ale gotujesz, sprzątasz i robisz zakupy. - odwróciłam się do niego i wybuchnęłam śmiechem widząc jego minę. - Żartowałam. - dodałam i cmoknęłam w usta.
Dokończyłam smażenie omletów i podałam je z kawą. Po śniadaniu włożyłam naczynia do zmywarki i poszłam się ogarnąć, a Bartman z tym czasie pojechał do siebie się przebrać, wziąć rzeczy na mecz i wrócił do mnie. On przebywa u mnie częściej niż w swoim własnym domu. Oczywiście do 16.30 oglądaliśmy telewizję. Potem zaczęliśmy się zbierać na mecz, bo Zbyszek miał być już o 17, bo o 18 zaczynali grać. Po dotarciu na halę atakujący poszedł do szatni, a ja zajęłam miejsce obok statystyków Resovii. Chwilę po 17 wyszli rzeszowianie na rozgrzewkę, a niedługo po nich Skra. Gdy zostało parę minut Zbyszek podszedł pod stolik przy którym chwilowo siedziałam i dał mi buziaka.
-Bartman, skup się na meczu, a nie ślinę wymieniasz z Asią. - zaśmiał się i walnął siatkarza przyjaźnie w ramię.
-Idę, idę. - uśmiechnął się i pocałował mnie szybko w policzek.
Równo o 18 obie drużyny wyszły na parkiet. Najpierw przywitali kapitana gości, a następnie Oliega. Po podaniu sobie rąk przed meczem Skra wyszła na boisko w składzie : Winiar z Szamponem na przyjęcie, Atanasijević na atak, Woicki rozegranie, Kłos z Plińskim na środek i Zator na libero. Natomiast gospodarze weszli na boisko aby rozegrać mecz : Achrem z Lotmanem na przyjęcie, Tichacek na rozegranie, Pit z Kosą na środek, Igła na libero i Zbyszek na atak. Spotkanie się zaczęło. Obie drużyny szły punkt za punkt, a na pierwszej przerwie technicznej z wynikiem 8 : 7 zeszli rzeszowianie. Po przerwie było 8 : 8, a potem Resovia odskoczyła na parę punktów i zeszli z 4-punktowym prowadzeniem. Pierwszego seta na przewagi wygrała Asseco. Drugi rozegrany był 25 : 19 dla gospodarzy, a po trzecim była wielka radość dla pasiaków. MVP spotkania został siatkarz z numerem 9 na koszulce. Po odebraniu statuetki najpierw podbiegł do pozostałych, a później do mnie i porwał mnie ze sobą na parkiet okręcając się wokół własnej osi. Objęłam go mocniej nogami w pasie i złapałam za szyję całując go w policzek.
-Gratuluje Kochanie. - uśmiechnęłam się.
W podziękowaniu odstawił mnie na ziemię i podbiegł podać ręce skrzatom. Potem chwilę się rozciągali, a ja w tym czasie pokazałam Andrzejowi zdjęcia. Gdy Zbyszek poszedł się ogarnąć po meczu, ja w tym czasie pogadałam chwilę z Bąkiem i Kłosem, którzy wyszli właśnie z drugiej szatni. Zaraz dołączył do nas atakujący i poszliśmy do mnie czyli Bartman znowu u mnie nocuje.
-Chcesz coś zjeść ? - zapytałam wchodząc do łazienki i kierując się w stronę łazienki.
-Niekoniecznie. - powiedział idąc za mną.
-Jak chcesz. Ja sobie robię tosty. - wyminęłam go.
-Ja też się może skuszę. - objął mnie.
-Magiczne słowo. - zdjęłam jego ręce z moich bioder.
-Proszę. - spojrzał na mnie oczami kotka ze Shreka.
-No dobra. - przeczesałam ręką jego włosy.
Swoje kroki skierowałam do kuchni, żeby zrobić jedzenie i herbatę. Chwilę po 22 zaczęliśmy jeść. Po bardzo późnej kolacji skoczyłam szybko pod prysznic i ubrałam koszulkę Bartmana, którą mu kiedyś zabrałam i weszłam pod kołdrę. Zaraz po mnie wpakował się Bartman w samych bokserkach. Przytulił się do moich pleców i położył rękę na moim biodrze. Po chwili czułam, że robi mi malinkę.
-Bartman ! - zerwałam się i zaczęłam śmiać.
-Co ? - zapytał.
-Przestań mi robić malinki ! - położyłam się i przykryłam po uszy kołdrą.
-No weź się nie wygłupiaj. - próbował zerwać ze mnie pościel.
-A dasz mi spokój ? - wyjrzałam niepewnie.
-Tak. - wywrócił oczami.
Po czym rzuciłam się na niego i usiadłam na nim. Zaczął się ze mnie śmiać i wpił się w moje usta. Chwilę potem leżałam na łóżku, a on nade mną zwisał i całował po szyi. Pozbył się mojej koszulki i zaczął pieścić moje piersi i zataczać językiem kółka na brzuchu i obojczykach. Ja zajęłam się jego bokserkami, które wylądowały obok koszulki. Wszedł we mnie delikatnie, ale po chwili ruchy stały się ostrzejsze. W pokoju słychać było nasze nierówne oddechy. Oboje dochodziliśmy. Coraz mocniej wbijałam paznokcie w jego plecy i robiłam czerwono - krwiste ślady. Po wszystkim próbowaliśmy unormować nasze oddechy. Wtuleni w siebie popadliśmy z objęcia Morfeusza.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------przepraszam, że musieliście tak długo czekać, ale brak weny mi się wkradł :< postaram się to nadrobić :) pozdrawiam :*

8 komentarzy:

  1. O-ja-cię, jacy oni fajni :3 Mam nadzieję, że ich szczęście będzie trwało jak najdłużej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słodziutko ^^ Mam nadzieję, że nic nie zepsuje tej sielanki :) \
    Zapraszam na nowy rozdział : http://nie-mam-nic.blogspot.com/ :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam do mnie, na nowy, 9 rozdział :) http://volleyball-love-story-zb9.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć. Ja w sprawie zwiastunu. Proszę Cię, abyś odpisała mi na emial. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wysłałam odpowiedź i przepraszam,że tak późno odpisuję,ale już wczoraj nie miałam dostępu do komputera :)

      Usuń
  5. Na http://thriller-of-story.blogspot.com pojawiło się zamówienie dla Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam na dziesiątkę :) http://volleyball-love-story-zb9.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. zapraszam na nowy : http://nie-mam-nic.blogspot.com/
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń