niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział 4


W poniedziałek nie poszłam na zajęcia. Całą noc myślałam o mojej znajomości ze Zbyszkiem. Czy to możliwe, że się w nim zauroczyłam ? Albo nawet zakochałam ? Przecież znam go zaledwie tydzień... Nie, to nie jest możliwe, że go kocham... Zawsze broniłam się przed jakimkolwiek uczuciem po tym jak zdradził mnie Radek z moją znajomą. Wyjechałam wtedy do rodziców na parę dni, ale wróciłam wcześniej niż planowałam. Weszłam do domu i zastałam go w łóżku z Anką. Wyszłam trzaskając drzwiami oraz z załzawionymi oczami. Było to ponad 2 lata temu. Od tamtego czasu boję się zaangażować. Boję się, że znowu ktoś kogo kocham mnie zawiedzie... Ale może Zbyszek jest inny ? Nawet jeśli tak, to boję się... Cholernie się boję ! Takie właśnie myśli krążyły w mojej głowie nieustannie przez około 8 godzin. Postanowiłam, że opowiem mu kiedyś tą historię. Przynajmniej będę wiedziała na czym stoję. Czy sobie odpuścić czy walczyć z moim strachem przed kolejną zdradą. Nie, Zbyszek taki nie jest... To jedno zdanie tkwiło we mnie przez cały dzień. Przy obiedzie, przy oglądaniu telewizji czy przy jakiejkolwiek innej czynności. Postanowiłam z tym skończyć. Zadzwoniłam do Bartmana, poprosiłam o spotkanie gdyż chciałam mu wszystko opowiedzieć. Równo o 18 usłyszałam dzwonek do drzwi. Energicznie wstałam z kanapy i poszłam otworzyć.
-Stało się coś ? - bez żadnego powitania Zbyszek wszedł do mojego mieszkania i się rozgościł.
-Tak, chciałam Ci coś opowiedzieć. - odparłam i zaczęłam mu opowiadać moją historię.
Gdy skończyłam nic nie powiedział tylko wstał i mnie przytulił. Pozwolił mi się wypłakać. Nic nie mówił tylko trzymał mnie w swoich ramionach.
-Gdybym był na jego miejscu to bym Cię nie skrzywdził i nie opuścił. - powiedział po długiej ciszy.
-Teraz tak mówisz. - odparłam odsuwając się od niego.
-Skąd wiesz ?
-Zbyszek... - zaczęłam, ale mi przerwał.
-Wszystkich facetów wrzucasz do jednego worka. Są tacy jak Radek i inni. Skąd wiesz jacy są inni skoro zawsze się broniłaś ? Masz zamiar robić to przez całe życie ? I co ? I wylądujesz z 37 kotami i tylko je będziesz miała ? Nie uważasz, że to głupie ? Zresztą rozejrzyj się, pociągasz każdego faceta w Rzeszowie, ba, na świecie ! I chcesz potem wylądować sama ? Pomyśl. - po czym wstał i wyszedł. Chyba faktycznie ma racje, traktuję wszystkich facetów jak kobieciarzy. A może są inni ? Czy Zbyszek coś sugerował ? Byłam tak zmęczona, że poszłam pod prysznic i spać. Jednak parę godzin zarwałam na myśleniu. W końcu udało mi się usnąć koło 3. Na zajęcia wstałam o 6. Wyglądałam źle. Wzięłam szybki prysznic przy którym towarzyszyły mi te same myśli co w nocy. Po zjedzonym śniadaniu nałożyłam korektor pod oczy, żeby jakoś zamazać wory. Na uczelni nie mogłam się skupić. Wróciłam do domu i postanowiłam, że muszę w końcu przestać o tym myśleć. Skupiłam się na tym co jest teraz. Odcięłam się od przeszłości. Przecież co było to nie wróci. Codziennie : śniadanie, uczelnia, nauka, obiad, odpoczynek, parę sms-ów z Bartmanem, kolacja i spać. W takiej monotonni tkwiłam przez ostatnie 2 tygodnie. Eliza wyjechała. Z Bartmanem albo gadałam przez telefon albo pisałam. Pewnego dnia poznałam dziewczynę na twitterze : Karolinę. Jest to 17-letnia zwykła dziewczyna pochodząca i zamieszkująca w Warszawie. Ma długie blond włosy, które idealnie komponując się z jej dużymi brązowymi oczami. Pisałyśmy codziennie, w końcu wymieniłam się z nią numerem telefonu. Rozmawiałyśmy ze sobą całe dnie. Któregoś popołudnia usłyszałam dzwonek do drzwi. Leniwie wstałam i poszłam otworzyć. Byłam nieźle zdziwiona widząc za nimi Zbyszka. Nie był u mnie od 3 tygodni.
-Przepraszam... - powiedział biorąc mnie w ramiona. - Obiecałem, że Cię nie skrzywdzę i nie opuszczę, ale zrobiłem to. - dodał przytulając się do mnie i odstawiając na ziemię.
-Już, spokojnie. - przejechałam dłonią po jego twarzy. - Brakowało mi Ciebie. Tego, że codziennie do mnie wpadałeś chociaż na parę minut. Tych sms-ów na dobranoc i na dzień dobry. Wiesz ? - zapytałam wtulając się w niego.
Nastała cisza, ale nie była to krępująca cisza. Było nam to potrzebne.
-Przemyślałam to co mi mówiłeś. Masz racje.
-Zawsze mam. - zaśmiał się. - Zależy mi na Tobie. Cholernie mi zależy ! - ujrzałam te ogniki w jego oczach, których tak bardzo brakowało mi przez ten czas.
-Mi też, ale wiesz, że nie jest mi łatwo. Zrozum mnie. Ja go kochałam. Jak nikogo innego. - mówiłam przez łzy.
-Cii... - wziął moją twarz w swoje dłonie i pocałował mnie w czoło.
-Jesteś niesamowity. - spojrzałam mu w oczy.
-Weź, bo się zawstydzę. - wybuchnął śmiechem.
Resztę dnia spędziliśmy przed telewizorem. Czyli normalka kiedy odwiedza mnie Zibi.
-Kiedy w końcu przyjdziesz na trening ? Poznam Cię ze wszystkimi.
-A kiedy mogę ?
-Chociażby jutro. Przyjadę po Ciebie o 15. Pasuje ?
-Jak najbardziej.
-To dobranoc. I śpij dobrze Mała. - pocałował mnie w policzek i poszedł.
Ja natomiast siadłam z kubkiem gorącego kakaa na kanapie i zaczęłam się zastanawiać nad tym co się u mnie dzieje. Przez przypadek poznałam Zbyszka, Eliza musiała wyjechać, poznałam Karolinę, z którą utrzymuję kontakt. Jest dla mnie jak starsza siostra, której nigdy nie miałam. Pomaga mi w każdej sytuacji. Wiem, że zawsze mogę do niej zadzwonić i coś mi doradzi. To dzięki niej zrozumiałam co tak naprawdę czuję do Bartmana. Nie wiem jak jej podziękuję za to, że zawsze z chęcią mi pomaga, wie co zrobić w każdej sytuacji. Od razu chwyciłam telefon i napisałam jej sms-a 'Dziękuję :*', odpisała 'Za co ?'. A ona dobrze wie za co. Nie muszę jej tego tłumaczyć. Z uśmiechem na ustach poszłam spać.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz