czwartek, 23 maja 2013

Rozdział 8


Rano obudziłam się wtulona w Bartmana. Miał zamknięte powieki, ale wiem, że już nie spał. Pocałowałam go lekko w usta, a za chwilę odwdzięczył mi się namiętnym pocałunkiem.
-Kłamczuch ! - zaśmiałam się.
-Oj tam kłamczuch od razu. - udał obrażonego.
-Kochanie .. - powiedziałam słodko i zaczęłam wodzić palcem po jego torsie. On aby się zaśmiał i przyciągnął mnie do siebie.
Pocałowałam go szybko i poszłam do kuchni, żeby zrobić nam śniadanie. Zdecydowałam się na omlety. Po chwili poczułam na szyi ciepły oddech.
-Wyjazd ! - uśmiechnęłam się.
-Ale .. - zaczął.
-Idź się ubrać to wtedy pogadamy. - wypchnęłam mężczyznę z pomieszczenia.
-Nienawidzę Cię ! - krzyknął z łazienki.
-Wiem, bo mnie kochasz ! - odkrzyknęłam ze śmiechem.
Po paru minutach wparował do kuchni w samych spodenkach do kolan i z cwaniackim uśmiechem.
-Miałeś się ubrać. - spojrzałam na niego.
-Przecież jestem ubrany. - usiadł na krześle.
Nic nie odpowiedziałam tylko podałam mu omlety i sama poszłam się ubrać gdyż paradowałam w samej koszulce Zibiego.
-A Ty gdzie ? - usłyszałam za swoimi plecami.
-Ubrać się. - zaakcentowałam słowo 'ubrać'.
Usłyszałam ciche westchnięcie i poszłam do sypialni. Wciągnęłam krótkie spodenki, bokserkę, włosy związałam w koka i wróciłam do kuchni.
-Zdecydowanie lepiej wyglądasz w mojej koszulce. - zrobił smutną minę.
-Wracasz na noc do siebie. - odparłam tylko.
-Dlaczego ? - zapytał zawiedziony.
-Faza zasadnicza jeszcze się nie skończyła i musisz się skupić na meczach Panie Bartman. - zaśmiałam się.
-To Ty chodź do mnie teraz. O 18 kończę trening i przyjadę po Ciebie. - powiedział. - Albo nie, zabiorę Cię na trening. - dodał.
-To muszę się spakować. - dokończyłam posiłek i poszłam wolnym krokiem do sypialni.
Podczas pakowania poczułam na ramionach dłonie Zbyszka. Wzięłam do większej torebki bieliznę i ubranie. O 16 pojechaliśmy na trening. Po wkroczeniu na halę wszyscy siatkarze rzucili się pędem w moją stronę.
-Kogo widzą moje piękne oczy. - przytulił mnie Igła na powitanie.
-Ja też za Tobą tęskniłam Krzysiu. - zaśmiałam się.
-Co to za zbiorowisko przy mojej dziewczynie ? - zapytał atakujący i wepchnął się między mnie, a Ignaczaka obejmując nas ramionami.
-Dawno się z nią nie widzieliśmy Zbysiu. - Krzysiek puścił mi oczko.
Po chwili zjawił się trener Kowal, który od razu zagonił chłopaków do ćwiczeń. Najpierw mieli ćwiczenia rozciągające, potem atak, odbiór, zagrywka, rozegranie i krótki meczyk. Podzielili się na dwie drużyny. Pierwsza : Bartman, Achrem, Kovacević, Perła, Maciek, Pit. Druga : Jochen, Lotman, Igła, Kosa, Grzyb, Lukas. Po zaciętym meczu wygrała drużyna Paula z wynikiem 3 : 2. Wszyscy siatkarze rzucili się na picie. Po mojej lewej na krzesełka padł Piter, a po prawej amerykański przyjmujący. Natomiast przy moich nogach siadł Zbyszek.
-Co ? Zmęczeni ? - zapytałam z ironią.
-Jak jesteś taka mądra to na następnym treningu grasz z nami. - odezwał się Nowakowski.
-Czy ja dobrze słyszałem ? Pani Bartman zagra z nami ? - wtrącił się Ignaczak.
-Igła ! - wydarłam się.
-Tata ! - wpadł na halę Młody Ignaczak i wskoczył Krzyśkowi na plecy. - Śmierdzisz staruszku. - zeskoczył z prędkością światła.
-Młody ! - wrzasnął Krzysztof. - Koniec z grą na X – boxie. - dodał.
-Powiem mamie, że chowasz przed nią słodycze w mojej szafce przy łóżku. - odparł Sebastian.
-Ee .. - zaciął się starszy z Ignaczaków, a my po stwierdzeniu Seby tarzaliśmy się po podłodze ze śmiechu. Pierwszy raz widzę jak ktoś przegadał libero. Siatkarze poszli do szatni, a ja poczekałam na nich z synem Krzysia, który stwierdził, że nie ma zamiaru wdychać potu tylu gorylów. Popłakałam się ze śmiechu. Po 18 wróciłam w końcu ze Zbyszkiem do jego domu.
-Jaki masz plan na spędzenie tego wieczoru ? - zapytał mnie chłopak całując po ramieniu i obojczyku.
-Na pewno nie na pieprzeniu się z Tobą. - odepchnęłam go od siebie i zaczęłam uciekać. W połowie drogi powędrowałam w górę, bo Bartman mnie dogonił wziął na ręce.
-Jeszcze się przekonamy. - i przerzucił mnie przez swoje ramię niosąc do sypialni.
Położył mnie na łóżku i oparł się na rękach nad moim ciałem. Zaczął mnie całował najpierw po dekoldzie, ramionach aż wreszcie dotarł do moich ust. W przerwie między pocałunkami zdjęłam mu koszulkę i rzuciłam w kąt pokoju. Natomiast moja bokserka wylądowała obok drzwi. Nie odrywając się od moich ust zdjął mi spodenki wyrzucając je za siebie. Zostałam w samej bieliźnie. Zajęłam się jego spodniami. Rozpięłam mu pasek i guzik. Przygryzając mu wargę powoli rozpinałam mu rozporek. Czułam jak rosła jego męskość. Zsunęłam mu nogami spodnie z bioder. Przygryzając mi ucho rozpiął mój stanik i zaczął pieścić moje piersi. Znowu zachłannie wpił się w moje usta i zdarł ze mnie czarne koronkowe figi, które wylądowały tam gdzie jego koszulka. W odpowiedzi zdjęłam mu bokserki po czym delikatnie wszedł we mnie. na początku jego ruchy były powolne lecz z każdą minutą stawały się szybsze, a nasze oddechy coraz bardziej nierówne. Za chwilę oboje mieliśmy dojść. Przygryzłam mu szyję zostawiając czerwony ślad i mocniej wbiłam paznokcie w jego plecy robiąc nieznane wzory. Po chwili padł obok mnie ciężko dysząc. Pocałowałam go w usta i wstałam ubierając jego koszulkę oraz figi po czym swoje kroki skierowałam do kuchni. Zaraz dołączył do mnie Bartman w bokserkach i skradając mi całusa poszedł pod prysznic. Nalałam sobie sok do szklanki i wskoczyłam na kuchenny blat. Po jakimś czasie Zbyszek wyszedł z łazienki i stanął w drzwiach kuchni opierając się o framugę. Uśmiechnął się nonszalancko i podszedł do mnie stając pomiędzy moimi nogami i odstawiając moją szklankę na blat zaczął mnie całować.
-Zbyszek .. - zaśmiałam się i oparłam mu dłonie o jeszcze mokry tors. W odpowiedzi zamknął mi usta pocałunkiem.
-Bartman ! - odepchnęłam go i zeskoczyłam z blatu uciekając do sypialni.
Wzięłam z szafy koszulkę siatkarza i poszłam do łazienki pod prysznic. Wchodząc do pokoju zauważyłam leżącego na łóżku Bartmana z laptopem na kolanach. Padłam obok niego i położyłam głowę na jego torsie rysując kółka na umięśnionym brzuchu atakującego. Odłożył laptopa, przykrył nas kołdrą i całując mnie w głowę przytulił do siebie. Pocałowałam go w policzek i wtulona w niego usnęłam.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- wiem,długo mnie nie było,przepraszam :< ale mam nadzieję,że ten rozdział Wam to wynagrodzi :*

2 komentarze:

  1. Ojeeeeeeeeeeej, jakie słodziaki *.* Synek Igły rozwalił system :D Krzysiek wydaje mi się takim fantastycznym tatusiem, że rozpływam się wyobrażając sobie tę sytuację :)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie nowy, 11 rozdział :) http://volleyball-love-story-zb9.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń