Rano obudziłam się z niemiłosiernym
bólem głowy. Spojrzałam w bok gdzie wsparty na łokciu leżał
Zbyszek.
-Zabalowało się wczoraj, co ? -
zapytał z drwiącym uśmieszkiem.
-Spieprzaj. - nakryłam głowę kołdrą
i odwróciłam plecami do niego.
-Moja mała złośnica. - zdarł ze
mnie pościel, pocałował w policzek i wstał z łóżka kierując
się do kuchni.
Zrezygnowana poczłapałam za nim. Po
przekroczeniu progu rzuciłam się na wodę i tabletki od bólu
głowy. Wypiłam pomoce, które są dzisiaj dla mnie zbawieniem.
-Wiesz, że jutro jedziemy na mecz ? -
spytał Bartman robiąc śniadanie.
-Wiem. - odparłam zrezygnowana.
-I widzę, że bardzo się cieszysz. -
powiedział z sarkazmem mężczyzna stawiając przed mną talerz
kanapek i kawę.
-Jak ty mnie dobrze znasz. - rzuciłam
krótko w jego stronę i zabrałam za jedzenie.
-Chyba nie jesteśmy w dobrym nastroju,
co ? - podszedł do mnie i objął od tyłu.
-Idź mi stąd. - klepnęłam go w
głowę i uśmiechnęłam.
Chłopak wykonał moje polecenie i za
chwilę słyszałam dźwięki dochodzące z telewizora. Zjadłam
przygotowany posiłek i również pokierowałam się tam gdzie
siatkarz.
-O której jutro ? - padłam zmęczona
na kanapę.
-O 6 już odjeżdżamy. - objął mnie
ramieniem atakujący.
-Nie, błagam. - zrezygnowana schowałam
twarz w dłoniach.
-Chodź mała, idziemy się przespać.
- wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni.
Gdy tylko poczułam pod sobą miękkie
prześcieradło od razu usnęłam. Obudziłam się koło 20 jeszcze
bardziej zmęczona niż wcześniej. Spojrzałam w bok. Nie było ze
mną Bartmana, pewnie siedział w salonie. Zeszłam na dół i
ujrzałam go rozmawiającego przez telefon i żywo wymachującego
ręką. Podeszłam do niego od tyłu i przytuliłam do jego pleców.
Zaskoczony odwrócił się do mnie przodem i przytulił jedną ręką
do swojego torsu. Położyłam mu głowę na piersi i objęłam w
pasie. Po paru minutach zakończył połączenie i odłożył telefon
na komodę.
-Kto dzwonił ? - zapytałam unosząc
głowę i spoglądając mu w oczy.
-No kto mógł do mnie dzwonić dzień
przed meczem. - zaśmiał się i obejmując ramionami w pasie
pocałował w czoło.
-No tak, Kubiak i te jego dziwne
rytuały. - wybuchnęłam śmiechem.
-A ty wyspana ? - zapytał z uśmiechem.
-Nie. Idę pod prysznic i dalej spać.
- wyplątałam się z jego objęć i całując go lekko w usta
poszłam do łazienki.
Po szybkim prysznicu wróciłam do
łóżka i wygodnie się ułożyłam. Za chwilę dołączył do mnie
Zbyszek. Nastawiłam budzik na czwartą trzydzieści i wtulona w
mojego mężczyznę usnęłam. Po około siedmiu godzinach snu
obudził mnie dźwięk, którego z całego serca nie znosiłam.
Otworzyłam leniwie oczy i wyłączyłam melodię. Poszłam pod
szybki orzeźwiający prysznic i ubrana w jasne jeansy oraz kremową
koszulę z rękawem 3/4 wyszłam z łazienki. Zrobiłam szybki
makijaż, włosy spięłam w koka, żeby nie przeszkadzały mi gdy
będę robiła zdjęcia albo spała w autokarze w czasie drogi do
Jastrzębia i obudziłam śpiącego jeszcze siatkarza Resovii.
Niechętnie wstał i poszedł do zajmowanego przeze mnie wcześniej
pomieszczenia. Natomiast ja poszłam zrobić nam śniadanie. Wyszedł
ubrany w spodnie i zwykły biały T-shirt. Zjedliśmy przygotowany
przeze mnie posiłek i o piątej trzydzieści byliśmy gotowi.
Wzięłam wiszącą w przedpokoju granatową marynarkę i zarzuciłam
na siebie, bo o tej porze było dość chłodno na dworze.
Sprawdziliśmy czy wszystko mamy : ja aparat, a reprezentant torbę i
strój. Za dwadzieścia szósta wsiedliśmy do samochodu i
pojechaliśmy w stronę Podpromia. Koło szóstej zapakowaliśmy się
do autokaru. Jako, że byłam najmniejsza z całej grupy,
prześlizgnęłam się między chłopakami i dopadłam ostatniego
rzędu w pojeździe. Zaraz po mnie zjawił się szczęśliwy Zbyszek,
który rzucił się na siedzenia i uśmiechnął złośliwie do
rzeszowskiego libero.
-Grabisz sobie młoda. - odwrócił się
w moją stronę z mordem w oczach wcześniej wspomniany.
Wycelował we mnie kamerą i zaczął
swój monolog mając mnie cały czas w obiektywie 'Proszę państwa,
jedyna kobieta w sztabie, która wyjeżdża z nami po raz pierwszy na
mecz i zajęła moje miejsce', zrobił krótką przerwę i wycelował
na Zbyszka, który pokładał się ze śmiechu i dodał 'A oto ten,
który musi się z nią użerać' skończył i z powrotem przeniósł
się na mnie 'Po pierwsze Krzysiu, jestem drobną osóbką, która
bez problemu przeciśnie się między takimi wielkoludami jak wy, a
po drugie to jeśli ktoś się z kimś użera to Iwona z tobą'
odgryzłam się Krzyśkowi i przesłałam buziaka w powietrzu. Chwilę
jeszcze sobie podogryzaliśmy i padłam ze zmęczenia na Zbyszkowym
ramieniu. Koło dwunastej obudziły mnie krzyki radości, że
dojechaliśmy na miejsce. Pierwsza wyskoczyłam z autokaru ponownie
przeciskając się między siatkarzami z Rzeszowa i z przysłowiowym
bananem czekałam na atakującego, który wyłonił się zaraz za
Ignaczakiem. Z uśmiechem dźgałam zawodnika z numerem szesnastym na
koszulce po czym przeniosłam swoje tortury na mojego mężczyznę.
Po krótkich zaczepkach zadowolona wtuliłam się w jego ramiona.
-Widzę, że się wyspałaś. -
powiedział ze śmiechem Zibi.
-Oczywiście, aczkolwiek było mi
trochę twardo. - powiedziałam złośliwie i cmoknęłam go w
policzek.
-Kobiety .. - mruknął z uśmiechem i
chwycił moją dłoń splatając nasze palce.
Gdy weszliśmy do hotelowego holu
przywitała nas grupa piszczących fanek. Większość z nich rzuciła
się na biednego Zbyszka. Przecisnęłam się między innymi
zawodnikami i przemknęłam niezauważona. Po chwili obok siebie
usłyszałam.
-To musi być ta piękna kobieta, o
której tyle mówił mi Bartman. Michał Kubiak, miło mi. -
uśmiechnął się życzliwie.
-Asia Maj. - odwzajemniłam uśmiech i
wylądowałam w ramionach Miśka.
Chwilę pogadaliśmy po czym dołączył
o nas zmarnowany atakujący.
-Widzę, że się poznałaś drugą
część Zbychiała. - powiedział tarmosząc Kubiaka po włosach.
-Tą lepszą oczywiście. - wybuchnął
śmiechem Dzik.
-Grabisz sobie Misiu. - uśmiechnął
się słodko ZB9 i rzucił na przyjaciela targając go za policzki.
Zaśmiałam się widząc jak bardzo są
ze sobą zżyci. Dołączył do mnie Ignaczak, który koniecznie
chciał dowiedzieć się czemu płaczę ze śmiechu.
-Widzę, że teraz nam się trójkącik
utworzył. - powiedział libero gdy dwójka zakończyła swoje
'czułości'.
-Taa, Zbychiasia. - powiedziałam i
wskoczyłam na plecy mojemu siatkarzowi.
Słysząc nową nazwę przyjmujący z
jastrzębskiego klubu przybił mi żółwika i w świetnych humorach
rozeszliśmy się w swoje strony. Z racji, że to był dwumecz
musieliśmy zostać w Jastrzębiu do czwartku. Wtedy mieliśmy
opuścić miejscowy hotel. Mecze rozgrywane były dzisiaj o
dziewiętnastej i w środę o siedemnastej trzydzieści. Dostałam
pokój z Igłą i Zibim. Boże, dlaczego ? Rozeszliśmy się do
swoich lokum i wszyscy o czternastej mieliśmy się stawić przed
budynkiem. Niezbyt zadowoleni z tego faktu popędziliśmy na górę i
wpadliśmy do pokoju sześćdziesiąt dziewięć. Świetny numer.
Mogli go sobie darować. Pierwsza rzuciłam się na duże łóżko,
które stało w pierwszej części pokoju. Za moim przykładem poszli
dwaj siatkarze. Leżeliśmy i wspominaliśmy mój pierwszy trening,
na który do nich poszłam. Nie minęło 5 minut, a do pokoju
wpakowała nam się cała Resovia z Nowakowskim na czele.
-Ja też chce ! - krzyknął Cichy Pit
i wskoczył przygniatając Ignaczaka.
Po chwilowej ekscytacji naszym
chwilowym miejscem zamieszkania musieliśmy iść na obowiązkową
zbiórkę. Wzięłam swój aparat, bo doszły mnie słuchy, że
idziemy do centrum. Chwyciłam Zbyszkową dłoń i zeszliśmy na dół.
Gadka szmatka Andrzeja i czas wolny. Zaciągnęłam większość
chłopaków na Stare Miasto. O siedemnastej mieliśmy się stawić w
hotelu. Porobiłam parę zdjęć siatkarzom i mój aparat zawędrował
w ręce nieodłącznego kompana w postaci Krzysztofa. Głównie w
obiektywie byłam ja wraz z Bartmanem. Postanowiłam, że w czasie
jazdy na halę poprzeglądam te zdjęcia. O ustalonej porze każdy
był w swoim pokoju i szykował na mecz. Ja wyluzowana leżałam i
przyglądałam się chłopakom.
-Nie za wygodnie pani ? - zapytał
Zbyszek zawisając nade mną i całując w szyję.
Czułam, że została mi pamiątka w
postaci malinki.
-Jest idealnie. - przyciągnęłam go
do siebie i przygryzłam jego wargę.
-No młodzieży, zbierać się. -
wparował Ignaczak i odciągnął Zibiego za koszulkę.
Ten rzucił się na niego i wybiegli
goniąc się po schodach. Z uśmiechem wzięłam sprzęt, torbę,
zamknęłam pokój i powolnym krokiem wyszłam przed budynek.
Usiadłam na ławce i wystawiłam twarz w stronę słońca. Za chwilę
usłyszałam śmiechy i krzyki. Odwróciłam głowę w stronę skąd
dobiegały głosy i ujrzałam dwóch przyjaciół nadal ganiających
za sobą. Libero gdy tylko mnie ujrzał padł na ławkę obok mnie i
zasłonił się moim ciałem.
-Weź go ode mnie. Proszę. - spojrzał
na mnie błagalnym wzorkiem.
-Zobaczę co da się zrobić. -
zaśmiałam się i wzięłam się za ratowanie trzydziesto pięcio
letniego Resoviaka.
-Misiu, teraz się zmęczysz uganianiem
za Krzyśkiem i kto skopie dupę jastrzębiakom ? - objęłam go w
pasie. - Potem dasz wycisk Iglastemu. - uśmiechnęłam się
złośliwie.
-I ty brutusie przeciwko mnie ? -
obraził się obiekt naszych tortur i odszedł.
Wybuchnęliśmy śmiechem i również
podeszliśmy do pozostałych. Wsiedliśmy do autokaru i rzuciłam się
w stronę ostatniej ławki w autokarze. Zadowolona z siebie położyłam
torbę pod głową, wyciągnęłam nogi i odpaliłam aparat.
Obejrzałam zdjęcia, które zrobiłam na rynku, a potem te, które
Igła. Był naprawdę świetne. Jedno mnie urzekło. Czarno białe i
splecione dłonie moje oraz atakującego reprezentacji Polski.
-Ładne, nie ? - zapytałam podając mu
aparat.
-Igła ? - odpowiedział zdziwiony.
-Profesjonalista w każdym calu. -
zacytowałam tekst Ziomka z Igłą Szyte z jednego z odcinków w
Japonii.
Po paru minutach byliśmy już pod
halą. Chłopaki poszli do szatni, a ja razem ze statystykami siadłam
przy wielkim stole zaraz za bandami. Po chwili zaczęli schodzić się
kibice. Wśród nich ujrzałam moją przyjaciółkę – Karolinę.
Zdziwiłam się, że przyjechała aż do Jastrzębia na mecz. Może
miała tutaj jakąś bliską rodzinę. Wyjęłam telefon z torebki i
szybko wybrałam jej numer. Po dwóch sygnałach usłyszałam znajomy
głos w słuchawce.
-Widzę Cię. - zaśmiałam się i
patrzyłam na zdezorientowaną Karolę. - Stół statystyków Sovii.
- dodałam widząc, że nie może mnie zlokalizować.
Momentalnie odwróciła się w moją
stronę, a na jej twarzy pojawił się wielki uśmiech. Szybko
wstałam z miejsca i ruszyłam w jej stronę. Parę ostatnich metrów
pokonałam biegiem i rzuciłam się w jej ramiona.
-Nie mówiłaś, że wybierasz się na
mecz. - powiedziałam marszcząc brwi gdy się przywitałyśmy.
-Ty też nic nie mówiłaś. - odparła
robiąc dokładnie to samo.
Chwilę pogadałyśmy i wróciłyśmy
na swoje miejsca. Na parkiet wyszli siatkarze obu drużyn i zaczęli
rozgrzewkę. Spojrzałam na przyjaciółkę, która wodziła wzrokiem
za Kubiakiem. Miała na sobie koszulkę z jego nazwiskiem, jasne
spodnie i trampki. Włosy zostawiła rozpuszczone. Sam zainteresowany
również zerkał w jej stronę. Miałam plan. Kiwnęłam palcem na
Zbyszka i przedstawiłam mu swój pomysł. Gdy odchodził zrobiłam
mu zdjęcie. Równo o dziewiętnastej obie drużyny stanęły na
parkiecie, przedstawili kapitanów, potem podali sobie ręce.
Widziałam tą przyjaźń między dwoma rywalizującymi ze sobą
siatkarzy. Co jakiś czas spoglądali na siebie i robili głupie
miny. Pierwszy set był cholernie ciężki dla Rzeszowa. Zagrywka
szła na auty albo jastrzębianie nie mieli problemów z przyjęciem
i później wyprowadzali skuteczny atak. Pierwszy set wygrali
gospodarze. W drugim goście wzięli się do roboty i zakończyli
seta do piętnastu. Trzeci nie był już tak prosty i przyjemny
jednak to Resovia znowu odniosła zwycięstwo. Czwarty set był ważny
dla obu drużyn. Dla Jastrzębia, żeby wyrównać, dla Rzeszowa,
żeby skończyć spotkanie wynikiem trzy do jednego. Moje
przypuszczenia się sprawdziły i podopieczni Andrzeja Kowala
odnieśli pierwsze zwycięstwo w dwumeczu na wyjeździe. MVP
spotkania został Pit. Zdecydowanie zasłużył. 100% skuteczności w
każdym secie. Po podaniu rąk poszłam po Karolinę. Obiecałam jej,
że poznam ją ze Zbyszkiem. Podeszłyśmy pod barierkę. Zauważył
nas Bartman, który żywiołowo podbiegł i przywitał się ze mną
całując lekko w usta.
-Karolcia to jest Zbyszek, Zibi to
Karolcia. - zapoznałam ich ze sobą.
Wymienili uściski dłoni i Bartman
podpisał się jej na koszulce z numerem trzynastym jastrzębskiego
przyjmującego. Namierzyłam Michała i kiwnęłam na niego. Podszedł
do nas lekko zawstydzony. Zapoznałam dwójkę swoich przyjaciół i
zostawiłam ich samych. Poszłam z ZB9, usiedliśmy na krzesełkach
na płycie boiska i oglądaliśmy zdjęcia.
-Mogę ją na chwilę porwać ? -
zapytała Karola z uśmiechem.
Oddałam swój aparat w ręce mężczyzny
i poszłam z Karoliną.
-Zabiję Cię. - zaśmiała się
przyjaciółka.
-Widziałam jak na niego patrzyłaś. -
broniłam się.
-Wiesz, że to zawsze było moje
marzenie. Dziękuje. - przytuliła mnie.
W świetnych humorach wróciłam z nią
na moje poprzednie miejsce. Razem z atakującym siedział Misiek.
Oparłam swoje dłonie na ramionach chłopaka i zabrałam mu aparat.
-Kubiak, do zdjęcia z Karoliną. -
uśmiechnęłam się i spojrzałam znacząco na Bartmana.
Bez żadnych oporów, a nawet z wielką
radością zerwał się z krzesełka i objął nowo poznaną
dziewczynę. Zrobiłam im parę ujęć. Wyglądali naprawdę uroczo.
Chwilę pogadaliśmy we czwórkę i następnego dnia umówiliśmy na
wspólny wypad na miasto. Zmęczeni siatkarze poszli pod prysznic, a
ja wraz ze statystykami czekaliśmy na nich w autokarze.
-To co ? Bawimy się w swatki ? -
zapytał Zbyszek i położył głowę na moich kolanach.
-Myślę, że my już wystarczająco
zrobiliśmy. Świetnie razem wyglądają. Ciekawe jak się dogadują.
- spojrzałam na niego podejrzliwie i przeczesałam ręką wilgotne
jeszcze włosy.
Koło dwudziestej trzeciej dojechaliśmy
do hotelu. Wszyscy po kolei wzięliśmy szybkie prysznice i zmęczeni
padliśmy jak małe dzieci.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
zakończenie rozdziału trochę dziwne,ale mam nadzieję,że zostanie
mi to wybaczone :) witam Was po długiej przerwie.niedawo wróciłam
z Grecji i dopiero dochodzę do siebie :) liczę na szczerze
komentarze i chce Was zmartwić .. wraz z 31 sierpnia nadchodzi
koniec .. WAKACJI OCZYWIŚCIE ! :) wykorzystajcie je jak najlepiej :)
pozdrawiam :*
Aaaaaaaasia! A Ty wiesz, ze Cie kocham <3 tak mrasnie sie poznalam z Miskiem *.* tylko dupnie ze ja w Warszawie mieszkam, nie? XD zesmy sie nawet spotkaly *.* aaaa jak bym chciala zebysmy sie tak.na.zywo spotkaly... a to byloby zajebiscie *.* uuum... dobra. Starczy zachwycania sie :D
OdpowiedzUsuńWooooooooow, jaki długi rozdział! W końcu! :D I nadal świetny <3 Asia i Zbyszek są idealni, jak tak można? *o* Igła jak zwykle rozbawia mnie do łez, jak ja kocham tego człowieka, to to jest niewyjaśnione :D Czekam na kolejny!:*
OdpowiedzUsuńW jakich okolicznościach Zbyszek i Maja ponownie się spotkali? Zapraszam http://zawalcz-o-mnie.blogspot.com/2013/08/rozdzia-1.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Daja.
Boskie <3
OdpowiedzUsuńee tam narzekasz wszystko jest dobrze :*
pisz szybko kolejny :3
Asia i Zibi to cudo uwielbiam ich :)) Rozdział jest przecudowny i zakończenie też nie ma się czego doczepić wszystko wyszło rewelacyjnie i nawet długość jest idealna ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na informacje o następnym ;**
Ciekawie :DD Czekma jak to się potoczy z Karolą i Michałem :) A tymczasem zapraszam do mnie na 3- remember-onelife.blogspot.com :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTrochę z opóźnieniem, albo nieco za wcześnie, ale zapraszam na nowy epizod u Zbysia i Kamili ;) Mam nadzieję, że się spodoba i pozostawisz ślad po sobie ;*
OdpowiedzUsuńsen-o-siatkowce.blogspot.com