czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział 15

Rano obudziłam się z niemiłosiernym bólem głowy. Spojrzałam w bok gdzie wsparty na łokciu leżał Zbyszek.
-Zabalowało się wczoraj, co ? - zapytał z drwiącym uśmieszkiem.
-Spieprzaj. - nakryłam głowę kołdrą i odwróciłam plecami do niego.
-Moja mała złośnica. - zdarł ze mnie pościel, pocałował w policzek i wstał z łóżka kierując się do kuchni.
Zrezygnowana poczłapałam za nim. Po przekroczeniu progu rzuciłam się na wodę i tabletki od bólu głowy. Wypiłam pomoce, które są dzisiaj dla mnie zbawieniem.
-Wiesz, że jutro jedziemy na mecz ? - spytał Bartman robiąc śniadanie.
-Wiem. - odparłam zrezygnowana.
-I widzę, że bardzo się cieszysz. - powiedział z sarkazmem mężczyzna stawiając przed mną talerz kanapek i kawę.
-Jak ty mnie dobrze znasz. - rzuciłam krótko w jego stronę i zabrałam za jedzenie.
-Chyba nie jesteśmy w dobrym nastroju, co ? - podszedł do mnie i objął od tyłu.
-Idź mi stąd. - klepnęłam go w głowę i uśmiechnęłam.
Chłopak wykonał moje polecenie i za chwilę słyszałam dźwięki dochodzące z telewizora. Zjadłam przygotowany posiłek i również pokierowałam się tam gdzie siatkarz.
-O której jutro ? - padłam zmęczona na kanapę.
-O 6 już odjeżdżamy. - objął mnie ramieniem atakujący.
-Nie, błagam. - zrezygnowana schowałam twarz w dłoniach.
-Chodź mała, idziemy się przespać. - wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni.
Gdy tylko poczułam pod sobą miękkie prześcieradło od razu usnęłam. Obudziłam się koło 20 jeszcze bardziej zmęczona niż wcześniej. Spojrzałam w bok. Nie było ze mną Bartmana, pewnie siedział w salonie. Zeszłam na dół i ujrzałam go rozmawiającego przez telefon i żywo wymachującego ręką. Podeszłam do niego od tyłu i przytuliłam do jego pleców. Zaskoczony odwrócił się do mnie przodem i przytulił jedną ręką do swojego torsu. Położyłam mu głowę na piersi i objęłam w pasie. Po paru minutach zakończył połączenie i odłożył telefon na komodę.
-Kto dzwonił ? - zapytałam unosząc głowę i spoglądając mu w oczy.
-No kto mógł do mnie dzwonić dzień przed meczem. - zaśmiał się i obejmując ramionami w pasie pocałował w czoło.
-No tak, Kubiak i te jego dziwne rytuały. - wybuchnęłam śmiechem.
-A ty wyspana ? - zapytał z uśmiechem.
-Nie. Idę pod prysznic i dalej spać. - wyplątałam się z jego objęć i całując go lekko w usta poszłam do łazienki.
Po szybkim prysznicu wróciłam do łóżka i wygodnie się ułożyłam. Za chwilę dołączył do mnie Zbyszek. Nastawiłam budzik na czwartą trzydzieści i wtulona w mojego mężczyznę usnęłam. Po około siedmiu godzinach snu obudził mnie dźwięk, którego z całego serca nie znosiłam. Otworzyłam leniwie oczy i wyłączyłam melodię. Poszłam pod szybki orzeźwiający prysznic i ubrana w jasne jeansy oraz kremową koszulę z rękawem 3/4 wyszłam z łazienki. Zrobiłam szybki makijaż, włosy spięłam w koka, żeby nie przeszkadzały mi gdy będę robiła zdjęcia albo spała w autokarze w czasie drogi do Jastrzębia i obudziłam śpiącego jeszcze siatkarza Resovii. Niechętnie wstał i poszedł do zajmowanego przeze mnie wcześniej pomieszczenia. Natomiast ja poszłam zrobić nam śniadanie. Wyszedł ubrany w spodnie i zwykły biały T-shirt. Zjedliśmy przygotowany przeze mnie posiłek i o piątej trzydzieści byliśmy gotowi. Wzięłam wiszącą w przedpokoju granatową marynarkę i zarzuciłam na siebie, bo o tej porze było dość chłodno na dworze. Sprawdziliśmy czy wszystko mamy : ja aparat, a reprezentant torbę i strój. Za dwadzieścia szósta wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy w stronę Podpromia. Koło szóstej zapakowaliśmy się do autokaru. Jako, że byłam najmniejsza z całej grupy, prześlizgnęłam się między chłopakami i dopadłam ostatniego rzędu w pojeździe. Zaraz po mnie zjawił się szczęśliwy Zbyszek, który rzucił się na siedzenia i uśmiechnął złośliwie do rzeszowskiego libero.
-Grabisz sobie młoda. - odwrócił się w moją stronę z mordem w oczach wcześniej wspomniany.
Wycelował we mnie kamerą i zaczął swój monolog mając mnie cały czas w obiektywie 'Proszę państwa, jedyna kobieta w sztabie, która wyjeżdża z nami po raz pierwszy na mecz i zajęła moje miejsce', zrobił krótką przerwę i wycelował na Zbyszka, który pokładał się ze śmiechu i dodał 'A oto ten, który musi się z nią użerać' skończył i z powrotem przeniósł się na mnie 'Po pierwsze Krzysiu, jestem drobną osóbką, która bez problemu przeciśnie się między takimi wielkoludami jak wy, a po drugie to jeśli ktoś się z kimś użera to Iwona z tobą' odgryzłam się Krzyśkowi i przesłałam buziaka w powietrzu. Chwilę jeszcze sobie podogryzaliśmy i padłam ze zmęczenia na Zbyszkowym ramieniu. Koło dwunastej obudziły mnie krzyki radości, że dojechaliśmy na miejsce. Pierwsza wyskoczyłam z autokaru ponownie przeciskając się między siatkarzami z Rzeszowa i z przysłowiowym bananem czekałam na atakującego, który wyłonił się zaraz za Ignaczakiem. Z uśmiechem dźgałam zawodnika z numerem szesnastym na koszulce po czym przeniosłam swoje tortury na mojego mężczyznę. Po krótkich zaczepkach zadowolona wtuliłam się w jego ramiona.
-Widzę, że się wyspałaś. - powiedział ze śmiechem Zibi.
-Oczywiście, aczkolwiek było mi trochę twardo. - powiedziałam złośliwie i cmoknęłam go w policzek.
-Kobiety .. - mruknął z uśmiechem i chwycił moją dłoń splatając nasze palce.
Gdy weszliśmy do hotelowego holu przywitała nas grupa piszczących fanek. Większość z nich rzuciła się na biednego Zbyszka. Przecisnęłam się między innymi zawodnikami i przemknęłam niezauważona. Po chwili obok siebie usłyszałam.
-To musi być ta piękna kobieta, o której tyle mówił mi Bartman. Michał Kubiak, miło mi. - uśmiechnął się życzliwie.
-Asia Maj. - odwzajemniłam uśmiech i wylądowałam w ramionach Miśka.
Chwilę pogadaliśmy po czym dołączył o nas zmarnowany atakujący.
-Widzę, że się poznałaś drugą część Zbychiała. - powiedział tarmosząc Kubiaka po włosach.
-Tą lepszą oczywiście. - wybuchnął śmiechem Dzik.
-Grabisz sobie Misiu. - uśmiechnął się słodko ZB9 i rzucił na przyjaciela targając go za policzki.
Zaśmiałam się widząc jak bardzo są ze sobą zżyci. Dołączył do mnie Ignaczak, który koniecznie chciał dowiedzieć się czemu płaczę ze śmiechu.
-Widzę, że teraz nam się trójkącik utworzył. - powiedział libero gdy dwójka zakończyła swoje 'czułości'.
-Taa, Zbychiasia. - powiedziałam i wskoczyłam na plecy mojemu siatkarzowi.
Słysząc nową nazwę przyjmujący z jastrzębskiego klubu przybił mi żółwika i w świetnych humorach rozeszliśmy się w swoje strony. Z racji, że to był dwumecz musieliśmy zostać w Jastrzębiu do czwartku. Wtedy mieliśmy opuścić miejscowy hotel. Mecze rozgrywane były dzisiaj o dziewiętnastej i w środę o siedemnastej trzydzieści. Dostałam pokój z Igłą i Zibim. Boże, dlaczego ? Rozeszliśmy się do swoich lokum i wszyscy o czternastej mieliśmy się stawić przed budynkiem. Niezbyt zadowoleni z tego faktu popędziliśmy na górę i wpadliśmy do pokoju sześćdziesiąt dziewięć. Świetny numer. Mogli go sobie darować. Pierwsza rzuciłam się na duże łóżko, które stało w pierwszej części pokoju. Za moim przykładem poszli dwaj siatkarze. Leżeliśmy i wspominaliśmy mój pierwszy trening, na który do nich poszłam. Nie minęło 5 minut, a do pokoju wpakowała nam się cała Resovia z Nowakowskim na czele.
-Ja też chce ! - krzyknął Cichy Pit i wskoczył przygniatając Ignaczaka.
Po chwilowej ekscytacji naszym chwilowym miejscem zamieszkania musieliśmy iść na obowiązkową zbiórkę. Wzięłam swój aparat, bo doszły mnie słuchy, że idziemy do centrum. Chwyciłam Zbyszkową dłoń i zeszliśmy na dół. Gadka szmatka Andrzeja i czas wolny. Zaciągnęłam większość chłopaków na Stare Miasto. O siedemnastej mieliśmy się stawić w hotelu. Porobiłam parę zdjęć siatkarzom i mój aparat zawędrował w ręce nieodłącznego kompana w postaci Krzysztofa. Głównie w obiektywie byłam ja wraz z Bartmanem. Postanowiłam, że w czasie jazdy na halę poprzeglądam te zdjęcia. O ustalonej porze każdy był w swoim pokoju i szykował na mecz. Ja wyluzowana leżałam i przyglądałam się chłopakom.
-Nie za wygodnie pani ? - zapytał Zbyszek zawisając nade mną i całując w szyję.
Czułam, że została mi pamiątka w postaci malinki.
-Jest idealnie. - przyciągnęłam go do siebie i przygryzłam jego wargę.
-No młodzieży, zbierać się. - wparował Ignaczak i odciągnął Zibiego za koszulkę.
Ten rzucił się na niego i wybiegli goniąc się po schodach. Z uśmiechem wzięłam sprzęt, torbę, zamknęłam pokój i powolnym krokiem wyszłam przed budynek. Usiadłam na ławce i wystawiłam twarz w stronę słońca. Za chwilę usłyszałam śmiechy i krzyki. Odwróciłam głowę w stronę skąd dobiegały głosy i ujrzałam dwóch przyjaciół nadal ganiających za sobą. Libero gdy tylko mnie ujrzał padł na ławkę obok mnie i zasłonił się moim ciałem.
-Weź go ode mnie. Proszę. - spojrzał na mnie błagalnym wzorkiem.
-Zobaczę co da się zrobić. - zaśmiałam się i wzięłam się za ratowanie trzydziesto pięcio letniego Resoviaka.
-Misiu, teraz się zmęczysz uganianiem za Krzyśkiem i kto skopie dupę jastrzębiakom ? - objęłam go w pasie. - Potem dasz wycisk Iglastemu. - uśmiechnęłam się złośliwie.
-I ty brutusie przeciwko mnie ? - obraził się obiekt naszych tortur i odszedł.
Wybuchnęliśmy śmiechem i również podeszliśmy do pozostałych. Wsiedliśmy do autokaru i rzuciłam się w stronę ostatniej ławki w autokarze. Zadowolona z siebie położyłam torbę pod głową, wyciągnęłam nogi i odpaliłam aparat. Obejrzałam zdjęcia, które zrobiłam na rynku, a potem te, które Igła. Był naprawdę świetne. Jedno mnie urzekło. Czarno białe i splecione dłonie moje oraz atakującego reprezentacji Polski.
-Ładne, nie ? - zapytałam podając mu aparat.
-Igła ? - odpowiedział zdziwiony.
-Profesjonalista w każdym calu. - zacytowałam tekst Ziomka z Igłą Szyte z jednego z odcinków w Japonii.
Po paru minutach byliśmy już pod halą. Chłopaki poszli do szatni, a ja razem ze statystykami siadłam przy wielkim stole zaraz za bandami. Po chwili zaczęli schodzić się kibice. Wśród nich ujrzałam moją przyjaciółkę – Karolinę. Zdziwiłam się, że przyjechała aż do Jastrzębia na mecz. Może miała tutaj jakąś bliską rodzinę. Wyjęłam telefon z torebki i szybko wybrałam jej numer. Po dwóch sygnałach usłyszałam znajomy głos w słuchawce.
-Widzę Cię. - zaśmiałam się i patrzyłam na zdezorientowaną Karolę. - Stół statystyków Sovii. - dodałam widząc, że nie może mnie zlokalizować.
Momentalnie odwróciła się w moją stronę, a na jej twarzy pojawił się wielki uśmiech. Szybko wstałam z miejsca i ruszyłam w jej stronę. Parę ostatnich metrów pokonałam biegiem i rzuciłam się w jej ramiona.
-Nie mówiłaś, że wybierasz się na mecz. - powiedziałam marszcząc brwi gdy się przywitałyśmy.
-Ty też nic nie mówiłaś. - odparła robiąc dokładnie to samo.
Chwilę pogadałyśmy i wróciłyśmy na swoje miejsca. Na parkiet wyszli siatkarze obu drużyn i zaczęli rozgrzewkę. Spojrzałam na przyjaciółkę, która wodziła wzrokiem za Kubiakiem. Miała na sobie koszulkę z jego nazwiskiem, jasne spodnie i trampki. Włosy zostawiła rozpuszczone. Sam zainteresowany również zerkał w jej stronę. Miałam plan. Kiwnęłam palcem na Zbyszka i przedstawiłam mu swój pomysł. Gdy odchodził zrobiłam mu zdjęcie. Równo o dziewiętnastej obie drużyny stanęły na parkiecie, przedstawili kapitanów, potem podali sobie ręce. Widziałam tą przyjaźń między dwoma rywalizującymi ze sobą siatkarzy. Co jakiś czas spoglądali na siebie i robili głupie miny. Pierwszy set był cholernie ciężki dla Rzeszowa. Zagrywka szła na auty albo jastrzębianie nie mieli problemów z przyjęciem i później wyprowadzali skuteczny atak. Pierwszy set wygrali gospodarze. W drugim goście wzięli się do roboty i zakończyli seta do piętnastu. Trzeci nie był już tak prosty i przyjemny jednak to Resovia znowu odniosła zwycięstwo. Czwarty set był ważny dla obu drużyn. Dla Jastrzębia, żeby wyrównać, dla Rzeszowa, żeby skończyć spotkanie wynikiem trzy do jednego. Moje przypuszczenia się sprawdziły i podopieczni Andrzeja Kowala odnieśli pierwsze zwycięstwo w dwumeczu na wyjeździe. MVP spotkania został Pit. Zdecydowanie zasłużył. 100% skuteczności w każdym secie. Po podaniu rąk poszłam po Karolinę. Obiecałam jej, że poznam ją ze Zbyszkiem. Podeszłyśmy pod barierkę. Zauważył nas Bartman, który żywiołowo podbiegł i przywitał się ze mną całując lekko w usta.
-Karolcia to jest Zbyszek, Zibi to Karolcia. - zapoznałam ich ze sobą.
Wymienili uściski dłoni i Bartman podpisał się jej na koszulce z numerem trzynastym jastrzębskiego przyjmującego. Namierzyłam Michała i kiwnęłam na niego. Podszedł do nas lekko zawstydzony. Zapoznałam dwójkę swoich przyjaciół i zostawiłam ich samych. Poszłam z ZB9, usiedliśmy na krzesełkach na płycie boiska i oglądaliśmy zdjęcia.
-Mogę ją na chwilę porwać ? - zapytała Karola z uśmiechem.
Oddałam swój aparat w ręce mężczyzny i poszłam z Karoliną.
-Zabiję Cię. - zaśmiała się przyjaciółka.
-Widziałam jak na niego patrzyłaś. - broniłam się.
-Wiesz, że to zawsze było moje marzenie. Dziękuje. - przytuliła mnie.
W świetnych humorach wróciłam z nią na moje poprzednie miejsce. Razem z atakującym siedział Misiek. Oparłam swoje dłonie na ramionach chłopaka i zabrałam mu aparat.
-Kubiak, do zdjęcia z Karoliną. - uśmiechnęłam się i spojrzałam znacząco na Bartmana.
Bez żadnych oporów, a nawet z wielką radością zerwał się z krzesełka i objął nowo poznaną dziewczynę. Zrobiłam im parę ujęć. Wyglądali naprawdę uroczo. Chwilę pogadaliśmy we czwórkę i następnego dnia umówiliśmy na wspólny wypad na miasto. Zmęczeni siatkarze poszli pod prysznic, a ja wraz ze statystykami czekaliśmy na nich w autokarze.
-To co ? Bawimy się w swatki ? - zapytał Zbyszek i położył głowę na moich kolanach.
-Myślę, że my już wystarczająco zrobiliśmy. Świetnie razem wyglądają. Ciekawe jak się dogadują. - spojrzałam na niego podejrzliwie i przeczesałam ręką wilgotne jeszcze włosy.
Koło dwudziestej trzeciej dojechaliśmy do hotelu. Wszyscy po kolei wzięliśmy szybkie prysznice i zmęczeni padliśmy jak małe dzieci.



-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- zakończenie rozdziału trochę dziwne,ale mam nadzieję,że zostanie mi to wybaczone :) witam Was po długiej przerwie.niedawo wróciłam z Grecji i dopiero dochodzę do siebie :) liczę na szczerze komentarze i chce Was zmartwić .. wraz z 31 sierpnia nadchodzi koniec .. WAKACJI OCZYWIŚCIE ! :) wykorzystajcie je jak najlepiej :) pozdrawiam :*

7 komentarzy:

  1. Aaaaaaaasia! A Ty wiesz, ze Cie kocham <3 tak mrasnie sie poznalam z Miskiem *.* tylko dupnie ze ja w Warszawie mieszkam, nie? XD zesmy sie nawet spotkaly *.* aaaa jak bym chciala zebysmy sie tak.na.zywo spotkaly... a to byloby zajebiscie *.* uuum... dobra. Starczy zachwycania sie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wooooooooow, jaki długi rozdział! W końcu! :D I nadal świetny <3 Asia i Zbyszek są idealni, jak tak można? *o* Igła jak zwykle rozbawia mnie do łez, jak ja kocham tego człowieka, to to jest niewyjaśnione :D Czekam na kolejny!:*

    OdpowiedzUsuń
  3. W jakich okolicznościach Zbyszek i Maja ponownie się spotkali? Zapraszam http://zawalcz-o-mnie.blogspot.com/2013/08/rozdzia-1.html
    Pozdrawiam, Daja.

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskie <3
    ee tam narzekasz wszystko jest dobrze :*
    pisz szybko kolejny :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Asia i Zibi to cudo uwielbiam ich :)) Rozdział jest przecudowny i zakończenie też nie ma się czego doczepić wszystko wyszło rewelacyjnie i nawet długość jest idealna ;)
    Czekam na informacje o następnym ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawie :DD Czekma jak to się potoczy z Karolą i Michałem :) A tymczasem zapraszam do mnie na 3- remember-onelife.blogspot.com :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Trochę z opóźnieniem, albo nieco za wcześnie, ale zapraszam na nowy epizod u Zbysia i Kamili ;) Mam nadzieję, że się spodoba i pozostawisz ślad po sobie ;*
    sen-o-siatkowce.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń