Z głębokiego snu wybudziło mnie 'Ja
pierdole. Kto tu to postawił ?!' wydobyte z ust Ignaczaka.
-Krzysiu, co ci zawadza z samego rana ?
- zapytałam niemrawym głosem.
-Nic. - odpowiedział wkurzony.
-Nie denerwuj się. Złość piękności
szkodzi. - zaśmiałam się i rzuciłam w niego poduszką, którą
zwinnie złapał.
Zamiast odrzucić ją do mnie, celował
pociskiem w Zbyszka, który jeszcze smacznie spał.
-Wstawaj kochanie. - powiedział libero
cienkim głosem.
-Spierdalaj Ignaczak. - burknął
Bartman i przekręcił się na brzuch.
Po chwili razem z winowajcą
wybuchnęłam głośnym śmiechem. Krzysiek poszedł do łazienki, a
ja zerwałam pościel z atakującego i się przykryłam.
-Oddawaj to. - powiedział zaspanym
głosem.
-Misiek. - klepnęłam go w tyłek na
co zareagował bardzo szybko.
Odwrócił się i zawisł nade mną.
Nachylił się trącając nosem mój nos. Przygryzłam mu delikatnie
wargę na co mruknął zadowolony. Poczułam jak rośnie jego
męskość. Tak dawno się nie kochaliśmy.
-Nie teraz skarbie. - szepnęłam mu na
ucho, a sekundę później z łazienki wyparował Igła.
Zepchnęłam z siebie Zibiego i
popędziłam do toalety. W miarę szybko wzięłam prysznic i
owinięta ręcznikiem myłam zęby, gdy do łazienki wszedł Bartman.
Spojrzałam na niego unosząc jedną brew. W odpowiedzi cmoknął
mnie w policzek i wszedł do kabiny. Wypłukałam buzię i wzięłam
się za suszenie włosów sięgających mi do pasa. Parę minut potem
wyłonił się Zbyszek, z mokrą głową. Wziął wiszący ręcznik i
wytarł nim włosy. Nałożył pastę na szczoteczkę i oparł się o
umywalkę stając do mnie przodem. Wypłukał buzię, nałożył
piankę i starannie się golił. Po wysuszeniu włosów nałożyłam
na palec białej mazi i roztarłam ją na czole atakującego. Ten
tylko przyciągnął mnie do siebie i złożył na moich ustach
namiętny pocałunek brudząc mnie całą.
-Nienawidzę Cię ! - powiedział i
wytarłam twarz ręcznikiem.
-Jesteś pewna ? - zapytał sięgając
po ręcznik i nachylając się nade mną.
-Tak. - rzuciłam i dźgnęłam palcem
w klatkę piersiową.
Chwycił mnie w pasie i posadził na
łazienkowej szafce stając pomiędzy moimi nogami. Sceneria typowo
romantyczna. My w samych ręcznikach i hotelowa łazienka w naszym
pokoju, a za drzwiami Krzysiek. Lepiej sobie wymarzyć nie mogłam.
-Zbyszek, proszę Cię. Nie teraz. Jak
dojedziemy do domu. - oparłam dłonie o jego tors i ugryzłam w
szyję.
-No tak, Ignaczak ! - krzyknął
głośno. - Czy ty aż tak lubisz mnie gryźć w szyję ? - dodał ze
śmiechem normalnym tonem.
Pokiwałam energicznie głową i
zeskoczyłam z szafki szybko się ubierając. Włosy związałam w
koka i wyszłam z łazienki. Pięć minut po mnie wyszedł ZB9.
Wspólnie poszliśmy na śniadanie, a potem mieliśmy parę godzin
wolnych na napatrzenie się na Jastrzębie. Zadzwoniłam do
przyjaciółki i umówiłam się z nią w kawiarni. Wzięliśmy
jeszcze Igłę, Tichacka, Paula i Achrema, czyli będzie wesoło.
Sześciu wielkoludów i ja z aparatem. Musieliśmy wyglądać co
najmniej dziwnie. Doszliśmy na miejsce spotkania i zajęliśmy
siedmioosobowy stolik. Parę minut po jedenastej pojawiła się
Karolina. Zapoznałam ją z chłopakami i zaczęliśmy się
wygłupiać.
-Może pojedziesz z nami do Rzeszowa ?
- zapytałam dziewczynę patrząc na nią prosząco.
-Nie wiem czy mi wypada .. -
powiedziała nieśmiało.
-Zaraz napisze do Andrzeja i powiem mu,
że mamy nowego członka Resovii. - zaśmiałam się. - No weź, nie
daj się prosić. - dodałam błagalnie.
Wszyscy patrzyliśmy na nią
wyczekująco.
-No dobra. Kapituluje. Jadę z wami. -
oznajmiła po czym wybuchła wielka wrzawa przy naszym stoliku.
-O siedemnastej pod naszym hotelem. -
zarządził najstarszy w tym towarzystwie.
Posiedzieliśmy do szesnastej i
rozeszliśmy w swoje strony. Chłopaki ruszyli przodem, a ja ze
Zbyszkiem napawaliśmy się swoją obecnością. W pewnym momencie
usłyszeliśmy za plecami :
-Panie Zbysku, panie Zbysku. -
odwróciliśmy się zaskoczeni.
Przed naszymi oczami stał mały
chłopczyk w wieku około siedmiu lat, może sześciu.
-Słucham ? - atakujący puścił moją
dłoń i kucnął przed malcem.
-Mozna plosić ? - zapytał słodko i
wyciągnął rączki, w których trzymał zeszyt i marker.
-Jak masz na imię ? - zadał pytanie
Zbyszek zanim wziął się za pisanie.
-Michał. - powiedział wyraźnie i
zawstydzony opuścił główkę.
-Proszę. - oddał mu rzeczy. - Chodź
jeszcze do zdjęcia. - uśmiechnął się.
Zrobiłam im małą sesję po czym
maluch grzecznie podziękował i pobiegł w stronę kawiarni, z
której niedawno wyszliśmy.
-Świetny dzieciak. - uśmiechnęłam
się do swojego mężczyzny i objęłam w pasie wtulając w jego bok.
Pocałował mnie w czoło i spokojnym
spacerkiem doszliśmy do hotelu.
-No i są nasze zguby ! - zaśmiał się
Ignaczak.
-Patrz Krzysiu. - pokazałam mu zdjęcie
chłopca ze Zbyszkiem niemiłosiernie się szczerząc.
-Jaki słodki. - powiedział libero i
wyrwał mi aparat oglądając zdjęcia.
-Oddawaj ! - odebrałam swoją własność
i pokazałam mu język. - Poza tym to chyba musisz się zbierać, nie
sądzisz ? - dodałam wskazując na zegarek, który pokazywał za
dwadzieścia piąta.
-Takie małe, a takie wredne. -
potargał mnie po włosach jak to miał w zwyczaju i zabrał za
pakowanie.
Za dziesięć wyszliśmy z pokoju,
oddaliśmy klucz i wyszliśmy przed hotel kierując się w stronę
ławki. Chwilę po nas przyszła Karolina. Siadłam na Zbyszkowych
kolanach robiąc jej miejsce. Gdy mieliśmy wsiadać do autokaru
przypałętał się Kubiak. Omijając go trąciłam dość mocno
ramieniem tak, że się zachwiał. Zdziwiony Ignaczak spojrzał na
mnie z szeroko otwartymi oczami.
-Jesteś chamem i największym idiotą
jakiego spotkałam. - syknęłam przez zęby do Michała i weszłam
do autokaru.
Poszłam na swoje stałe miejsce i
siadłam opierając głowę o szybę. Po chwili dosiadł się do mnie
Zbyszek rozwalając się na siedzeniach i kładąc głowę na moich
kolanach. Spojrzałam w dół na jego cieszącą się mordkę.
Przeczesałam ręką jego włosy i złożyłam delikatny pocałunek
na jego ustach.
-Znowu ? Serio ? - zapytał Igła
widząc nasz pocałunek.
Oderwaliśmy się od siebie z
uśmiechami na ustach i spojrzeliśmy na libero. Wzięłam aparat i
poszłam na przód autokaru zrobić każdemu małą sesję zdjęciową.
Tyły zostawiłam na sam koniec, bo wiem, że tam będzie najwięcej
śmiechu. Na pierwszy odstrzał poszedł Andrzej i sztab szkoleniowy.
Później kolejno siatkarze tak jak siedzieli. Na koniec oczywiście
zostawiłam sobie Zibiego. Usiadłam na jego kolanach i zrobiłam mu
parę ciekawych ujęć. Odłożyłam sprzęt do torby i wtuliłam się
w ramiona siatkarza z numerem dziewiątym. Położyłam głowę na
jego torsie i wdychałam zapach perfum.
-Chyba musimy porozmawiać na temat
Kubiaka, nie sądzisz ? - zapytał atakujący głaszcząc mnie po
plecach.
-Naprawdę ? - spojrzałam marszcząc
nos.
-Naprawdę. - powtórzył za mną
Bartman.
Mniej więcej godzinę rozmawialiśmy o
Michale. Znudzona przeglądałam zdjęcia i wcinałam batona, którego
kupiłam dzisiaj rano. Wzięłam zaledwie małego gryza, a mogłam
się z nim pożegnać gdyż wylądował w rękach Zbyszka.
-No ej ! Oddawaj mi to ! - krzyknęłam
rzucając się na chłopaka i wyrywając mu jedzenie.
-Chyba sobie kpisz. - odwrócił się
tak, że leżeliśmy na wszystkich siedzeniach, a on nade mną
zwisał.
-Powiem Andrzejowi. - odgryzłam się.
-No to mów. - i wpił się w moje usta
zachłannie mnie całując. - Chciałaś coś komuś mówić ? -
zapytał odrywając się ode mnie.
-Nie. - powiedziałam próbując
unormować oddech.
Usiadłam normalnie próbując
doprowadzić się do jakiegokolwiek ładu. Koło dwudziestej drugiej
dojechaliśmy na Podpromie. Wyskoczyłam zwinnie z autokaru i
czekałam na przyjaciółkę i chłopaka obok samochodu właściciela.
Równo o dwudziestej drugiej piętnaście byliśmy pod moim
mieszkaniem. W sumie to moim i Zbyszka.
-Witamy w domu. - otworzyłam drzwi i
przepuściłam Karolinę.
-Żartujesz sobie ? - odwróciła się
energicznie w moją stronę.
-Nie. - wyszczerzyłam się i poszłam
do łazienki umyć ręce. - Co chcecie jeść ? - zapytałam wchodząc
do kuchni. - Ale wyboru za bardzo nie ma. - dodałam.
-Nic ! - krzyknęli oboje z salonu.
Poszłam do pokoju i przeskoczyłam
przez oparcie kanapy lądując na kolanach Bartmana i wtuliłam się
w niego kolejny raz dzisiejszego dnia.
-Zakochańce, idźcie sobie wyznawać
miłość do sypialni. - zaśmiała się przyjaciółka.
-Nie bądź taka cwana. - rzuciłam w
nią poduszką, która leżała na kanapie.
Złapała ją i szybko odrzuciła. No i
zaczęła się mała wojna. Parę razy oberwał Zibi, u którego
nadal siedziałam. Zmęczona oparłam głowę o jego tors i zamknęłam
oczy.
-Nie śpimy ! Zwiedzamy ! - krzyknęli
oboje i miałam ochotę ich zabić.
W dziewczynę rzuciłam poduszką, a
Bartmana ugryzłam w szyję.
-Kpisz sobie panie Bartman. - ugryzłam
go jeszcze raz i próbowałam się poderwać do ucieczki, ale ręce
atakującego mi to uniemożliwiły.
-Widzę, że chcemy wziąć zimną
kąpiel pani Bartman. - uśmiechnął się złośliwie i przygryzł
lekko płatek ucha.
-Zero seksu panie Bartman. - szepnęłam
mu na ucho i poszłam zadowolona pod prysznic na wszelki wypadek
zamykając drzwi na klucz.
Odkręciłam ciepłą wodę i stałam
pod nią dobre dziesięć minut. Wyszłam z kabiny, owinęłam się
ręcznikiem i udostępniłam łazienkę. Po mnie poszła Karolina.
-Na pewno zero seksu ? - zapytał
wchodząc do pokoju i obejmując mnie w pasie.
-Na pewno. - powiedziałam
kategorycznie i wysunęłam się z jego objęć kierując się w
stronę garderoby.
Wiedziałam, że idzie za mną i
wiedziałam jak to się skończy. Stanął za mną zsuwając powoli
ręcznik z mojego ciała. Czułam bijące od niego ciepło. Był w
samych bokserkach. Nie wytrzymałam i odwróciłam się do niego
wpijając w jego usta. Skończyło się na szybkim numerku w
garderobie. Tego jeszcze nie było. Wyciągnęłam jego koszulkę i
ubrałam się w nią. Natomiast Zbyszek owinął się tym samym
ręcznikiem w pasie co ze mnie ściągnął i poszedł pod prysznic.
Wyszedł również w takim samym stanie. Zaśmiałam się i
pokręciłam głową.
-Nawet nie myśl, że wejdziesz tak do
łóżka. - wbiłam mu palec wskazujący w klatkę piersiową.
-No to się przekonamy. - pociągnął
mnie za pościel i zawisł nade mną.
Zatopił swoje wargi w moich, by za
chwilę przenieść je na moją szyję. Położyłam mu dłonie na
brzuchu w pobliżu supełka w ręczniku. Zrzucił ze mnie koszulkę i
przeniósł pocałunki na brzuch. Nie chciałam dłużej trwać w
stanie w jakim aktualnie się znajdowałam i szybkim ruchem zdjęłam
ręcznik oplatający jego biodra. Po chwili czułam go w sobie.
Zbyszkowe ruchy najpierw były powolne, ale z każdym pchnięciem
nieznacznie przyspieszały. Na jego czole oraz klatce zawitały małe
kropelki potu. Głośno jęknęliśmy w tym samym czasie. Zmęczony
Bartman opadł koło mnie i próbował unormować oddech.
Przekręciłam się na brzuch i delikatnie pocałowałam.
-Brakowało mi tego przez te ostatnie
dni. - zaśmiał się ubierając bokserki i podając mi koszulkę
oraz figi.
-Uważaj, bo wezmę to do siebie i
będzie tylko co kilka dni. - wciągnęłam podane mi rzeczy i
ułożyłam się wygodnie w ramionach atakującego.
-Zobaczymy. - mruknął i przyciągnął
do siebie obejmując w pasie.
-Dobranoc kochanie. - powiedziałam
sennie.
-Dobranoc słońce. - odpowiedział.
Szybko zasnęliśmy wykończeni
wyjazdem, podróżą i chwilą namiętności.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
jeszcze aby 3 tygodnie wakacji,a ja nie mam nic do szkoły ;o damy
rade ;d gdy piszecie komentarze motywujecie mnie bardziej ;) dziękuje
Wam za to i za ponad 10 000 wyświetleń :* szczerze to nawet na tyle
nie liczyłam,bo wątpiłam,żeby ktoś zainteresował się moim
blogiem ;) wielkie DZIĘKUJE jeszcze raz ! :*
CZYTAM = KOMENTUJE ! ;)
PS. która klasa przed Wami po
wakacjach ? ;) u mnie 1 liceum ;d
Jak bardzo chcesz wiedzieć to 1 gimbazy... xD A przechodząc do kom.
OdpowiedzUsuń"My w samych ręcznikach i hotelowa łazienka w naszym pokoju, a za drzwiami Krzysiek. Lepiej sobie wymarzyć nie mogłam."-ahah rozwalił mnie to xD
"-Panie Zbysku, panie Zbysku."-awwwwwwwww*_*
"'Ja pierdole. Kto tu to postawił ?!'"-o co się wywalił(?)
I wgl. Jest zajebiscie bo Polacy są zajebiści c'nie? xD
Asiur, Ty wiesz co o tym sądzę :D podoba mi się to wszystko ^^ a o mnie to wiesz wszystko i Ci nie musze pisać do której klasy :P ale luz. też nic jeszcze nie mam :D po co się śpieszyć :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział : http://volley-love.blogspot.com/2013/08/trzeci.html - Jeśli się spodobał to zapraszam do komentowania :-) Pozdrawiam! / Podoba mi się ten rozdział :-)
OdpowiedzUsuńHahaha xD rozwalił mnie ten rozdział :D
OdpowiedzUsuńWyobraziłam sobie takiego dzieciaka podchodzącego do Zbyszka ;D
Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Pisz szybko! Pozdrawiam!
P.S 1 gimbaza <3
zapraszam do siebie:
http://ona--to--on--siatkarska--przygoda.blogspot.com/
Świetne, zapraszam do mna na http://milosc-boisko-przeznaczenie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDobra mam chwilę to się mogę rozpisać.
UsuńRozdział zajebisty. Zresztą nie pamiętam, żeby jakikolwiek twój był inny. Piszesz na prawdę świetne opowiadanie. A co do klasy to zaczynam liceum jak ty :) Pozdrawiam :)
u mnie już studia i trochę mnie to przeraża. ale rozdział mi się podobał :)
OdpowiedzUsuńGrzech jedenasty (ostatni) na http://zbyt-grzeszni.blogspot.com i prolog na http://przepraszasz.blogspot.com serdecznie zapraszam :)
Boże masakra śmiałam się jak głupia do monitora xd
OdpowiedzUsuńU mnie dopiero 2 gimnazjum więc trochę mniejsze wyzwanie niż liceum xd Dobra nie zanudzam zapraszam jeszcze tylko na 5 http://siatkoholikxd.blogspot.com/2013/08/piec.html
Pozdrawiam ;**
Witam ;) Dzisiaj jest dla mnie wielka chwila. Coś się kończy - coś zaczyna. Już nie czuję jak rymuję, ale zapraszam na epilog i prolog. Koniec Zbysia, początek tajemniczej niemoralności.
OdpowiedzUsuńhttp://sen-o-siatkowce.blogspot.com/
http://ich-niemoralna-rzeczywistosc.blogspot.com/
Życzę miłej lektury i udanego weekendu ;*