Obudziły mnie promienie słońca
wpadające do sypialni przez duże okno balkonowe. Siadłam i
spojrzałam w bok, gdzie powoli oczy otwierał siatkarz. Nachyliłam
się i pocałowałam go lekko w usta.
-Wstawaj. - mruknęłam i poszłam do
łazienki.
Wzięłam zimny prysznic, który zawsze
działał na mnie orzeźwiająco. Osuszyłam ciało ręcznikiem i
owinięta wróciłam do pokoju w celu ubrania się. Gdy weszłam na
całym łóżku smacznie spał Zbyszek. Chwyciłam swoją poduszkę i
rzuciłam w atakującego.
-Pożałujesz tego. - zagroził mi i
wstał.
-Zobaczymy. - stanęłam naprzeciwko
niego z założonymi rękami.
-Zobaczymy. - pocałował mnie w czoło
i poszedł do łazienki.
Weszłam do garderoby i wyciągnęłam
ciuchy. Ubrałam się, włosy związałam w koka, zrobiłam lekki
makijaż i zeszłam na dół. W kuchni siedziała Karolina i piła
herbatę.
-Cześć. - rzuciłam i pociągnęłam
ją na wysoko związanego kucyka.
-Grabisz sobie od rana. - zaśmiała
się.
-Co jadłaś ? - zapytałam zaglądając
do lodówki.
-Jajecznicę. - odparła krótko.
-Omleta chcesz ? - spojrzałam na nią.
-Nie, dzięki. Ale jak byś mi latte
zrobiła. - spojrzała błagalnie.
-A idź. - wycelowałam w nią ścierką.
-Widzę od rana rzucasz we wszystkich
czym popadnie. - wszedł do kuchni Bartman i przywitał się z
przyjaciółką, a potem uszczypnął mnie w bok.
Poczochrałam go po włosach i wróciłam
do robienia śniadania. Za chwilę na stole stał talerz z gorącymi
plackami i trzema parującymi kubkami.
-Co dzisiaj zamierzamy robić ? -
zapytałam mężczyznę i dziewczynę.
-Ja się opalam. - odpowiedziała mi
Karolina.
-A ja umyję w końcu samochód. -
dodał Zbyszek.
-Opalam się z Tobą. - wskazałam na
przyjaciółkę.
Po śniadaniu wyszliśmy na dwór. We
dwie rozłożyłyśmy się na leżakach, a Zbyszek zdjął koszulkę,
która wylądowała na moim brzuchu. Złożyłam ją i podłożyłam
pod głowę. Zamknęłyśmy oczy i usłyszałyśmy tylko 'Kurwa !'.
spojrzałam na atakującego, który był cały mokry. Jak się
okazało woda w wężu była pod wielkim ciśnieniem i wystrzeliła
prosto w niego.
-Opalisz się kochanie. - uśmiechnęłam
się i wróciłam do opalania.
-Grabisz sobie słońce. - rzucił i
zabrał za mycie.
Za parę minut poczułam strumień
lodowatej wody. Otworzyłam oczy i ujrzałam wesołego siatkarza.
-Mówiłem, że się zemszczę. -
posłał mi swój najpiękniejszy uśmiech i oblał Karolę. -
Zapraszam panie do mycia. - wskazał na Audi.
-Poradzisz sobie sam Zbysiu. -
powiedziała dziewczyna i wróciła do opalania.
-No widzisz. - poparłam ją.
-Kochanie, zapraszam. - podszedł do
mnie, podniósł z leżaka i zaprowadził do samochodu.
-Jesteś okropny. - ochlapałam go
pianą.
-Tak ? - podszedł do mnie i przytulił
zostawiając większą plamę na moich ubraniach.
-Tak. - pocałowałam go. - Ale i tak
Cię kocham. - i znowu wpiłam się w jego malinowe wargi obejmując
za szyję.
-Cześć ! - usłyszeliśmy głos
Sebastiana.
-Cześć. - oderwałam się od
rzeszowskiego zawodnika i poczochrałam po włosach chłopca.
-Co robicie ? - zapytał i rozwalił
się na moim miejscu.
-Oni we dwoje się biją, a ja
korzystam ze słoneczka. - odpowiedziała Karolina i przybiła
żółwika z młodym.
-Czyli nic nowego. - odparł.
-A gdzie masz tatę ? - zapytał
Bartman.
-Zaraz przyjdzie. - powiedział Sebek.
-Puścił Cię samego ? - zdziwiłam
się.
-Przecież to tata .. - wybuchnął
śmiechem. - Przybiegnie za minutę i powie, że mnie zgubił po czym
ogarnie, że ja już tu jestem. - dodał.
Faktycznie, po upływie sześćdziesięciu
sekund zjawił się starszy z Ignaczaków i powiedział, że zgubił
Sebastiana. Wybuchnęliśmy śmiechem widząc jego minę gdy zobaczył
na leżaku swojego syna. Poszłam do domu po zimny sok i szklanki, a
pozostałam tam czwórka wzięła Mikasę i odbijali. Nie wiem kto
odbił dosyć mocno, ale Zibi musiał nieźle naginać, żeby to
odebrać.
-Widzę, że cię ganiają. - zaśmiałam
się obejmując go w pasie.
-Taka życia no. - pocałował mnie w
czoło i oparł się brodą na mojej głowie.
-Gołąbeczki, nie obściskiwać się.
- rzucił Krzysiek piłką w naszą stronę, którą zwinnie odbił
pięścią atakujący.
-Krzysiu, a samochód umyć chcesz ? -
odgryzł się Bartman ze złośliwym uśmiechem.
-Młody, nie podskakuj. - powiedział
ze śmiechem libero.
-Przepraszam staruszku. - odpowiedział
ZB9 i odsuwając się ode mnie klepnął po tyłku.
Rzuciłam się biegiem w jego stronę i
wskoczyłam mu na plecy obejmując mocno za szyję. Odwrócił twarz
w moją stroną i pocałował w nos.
-Nudzi mi się .. - jęczał Ignaczak
Junior.
-Chodź ze mną. Mam pomysł. -
chwyciłam dłoń chłopczyka i poszłam z nim do domu.
Skierowaliśmy się do kuchni gdzie
robiliśmy tortille. Zrobiłam szybko placki, przyszykowałam warzywa
i odgrzewałam, a Sebek na ciepłe już kółka nakładał produkty.
W międzyczasie przyszykowałam sos czosnkowy i postawiłam w
miseczce. Gdy wszystko było gotowe młody pobiegł po resztę.
Wszyscy jak jeden mąż usiedli przy stole i rzucili się na
jedzenie. Ja natomiast wskoczyłam na blat gdzie miałam odłożone
tortille. Po obiedzie poszliśmy na taras, a Zbyszek razem z
Sebastianem poszedł myć samochód. Koło dwudziestej poszli do
siebie. Cała trójką siedliśmy w salonie. Atakujący poszedł pod
prysznic, a ja pogadałam chwilę z Karoliną.
-Jutro wracam do siebie. - powiedziała
po chwilowej ciszy.
-Ale dlaczego ? - zapytałam trochę
zdziwiona.
-Przestań, zwaliłam się wam na
głowę. Jutro mam pociąg. - odparła i poszła się pakować.
-O której wyjeżdżasz ? - weszłam do
jej tymczasowego pokoju.
-O jedenastej. - spojrzała na mnie.
-To może chociaż Zbyszek Cię
odwiezie na pociąg, co ? - drążyłam temat.
-Wezmę taksówkę. - mruknęła.
-Przestań. To żaden problem. - zła
wyszłam i poszłam do kuchni.
Nalałam soku do szklanki i po raz
kolejny dzisiejszego dnia usiadłam na blacie. Parę minut po mnie
zjawił się siatkarz w samych bokserkach.
-Co się stało ? - zapytał podchodząc
do mnie i stając pomiędzy moimi nogami.
-Nic. - powiedziałam patrząc się w
napój.
-Ej, mała. - wziął moją twarz w
swoje duże ciepłe dłonie.
-Karolina jutro wyjeżdża. - burknęłam
i spojrzałam na niego.
-Dlaczego ? - nie dawał mi spokoju.
-Nie mam ochoty o tym gadać. O
jedenastej ma pociąg. Nie musisz jej odwozić, weźmie taksówkę. -
streściłam mu całą rozmowę.
-Idź pod prysznic. - pocałował mnie
w czoło i ściągnął z blatu.
-Jesteś wredny. - dźgnęłam go
palcem z uśmiechem.
-No idź, idź. - klepnął mnie w
tyłek i poszedł za mną do sypialni.
Wzięłam jego dużą koszulkę, figi i
popędziłam do toalety. Wskoczyłam pod prysznic i w ekspresowym
tempie się umyłam. Wytarłam ciało ręcznikiem, wskoczyłam w
'piżamę' i wróciłam do pokoju. Rzuciłam się na łóżko z
uśmiechem i przytuliłam do Bartmana.
-Kocham cię. - szepnęłam patrząc mu
w oczy.
-Kocham cię. - powtórzył moje słowa
i delikatnie mnie pocałował.
-Co jutro robimy ? - zapytałam
siadając na wysokości jego głowy.
-Chcesz iść na zakupy, prawda ? -
spojrzał i się zaśmiał.
-Jak ty mnie dobrze znasz. - pochyliłam
się i dotknęłam nosem jego nosa.
On aby się uśmiechnął i przekręcił
na plecy. Ułożyłam się wygodnie w jego ramionach i zamknęłam
oczy.
-Dobranoc żabko. - mruknął mi do
ucha, a mnie owinął jego ciepły oddech.
-Dobranoc skarbie. - odpowiedziałam i
popadłam w objęcia Morfeusza.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
jest nowy ;) macie już wszystko do szkoły ? ;)
CZYTAM = KOMENTUJE ! ;)
Ja mam wszystko i każdy zeszyt przypomina coś związanego z siatkówką xD A co do rozdziału to Boziuuu xD Ja nie wiem co ja bym zrobiła jak Krzysiek byłby moim ojcem xD Udusiłabym się ze śmiechu xD No, ale wiesz,że ten blog, rozdział i Ty jesteście zajebiście c'nioe? xD
OdpowiedzUsuńskomentuje jednym słowem.
OdpowiedzUsuńFOCH!
nie dowiedz się mojej opinii :P
zapraszam na 4: http://siatkarskie-rodzenstwo.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńSiódmy rozdział, zapraszam! http://mio-enigma.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńa także nowości na: http://inevitabile-sorte.blogspot.com/ , http://inevitabile-sorte.blogspot.com/
Trochę nagła ta decyzja Karoliny o wyjeździe. Ciekawa jestem o co jej chodzi. Asia też jest genialna. W ogóle jej nie przycisnęła, żeby się dowiedzieć co się dzieje, tylko się obraziła o.O Poza tym, jeśli miałabym coś podejrzewać, to myślę, że Karolinie chodzi o te zakochane gołąbeczki. Mnie strasznie irytuje jeśli jakaś para nie potrafi utrzymać swoich uczuć na wodzy i migdali się gdziekolwiek i przy kimkolwiek ;| Naprawdę mnie chu.j strzela, i naprawdę nie zdziwiłabym się gdyby Karolina miała podobne odczucia. Ja na jej miejscu miałabym dość po pierwszych pięciu minutach.
OdpowiedzUsuńhttp://byc-obojetna.blogspot.com/ zapraszam na nowy rozdział! :)
Zapraszam na poznanie historii pewnej 19latki, która w jednej chwili traci wszystko co miała najważniejsze do tej pory. Dziewczyna mimo smutku, postanawia zacząć nowe życie, w innych kraju, na innym kontynencie, wśród innych ludzi. Mimo przyzwyczajenia, boi się. Po jakimś czasie jej życie wywraca się do góry nogami przez jedną osobę. Czy uda jej się powrócić do starego życia, czy może znów będzie musiała zaczynać nowe? Zapraszam na http://lot-po-marzenia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńRozdziały już od 10 października, można się wpisywać do Informowanych, jeśli się chce:)
Serdecznie zapraszamy na http://kluczemskrobane.blogspot.com/ ;)
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa, dlaczego Karolina wyjeżdża i dlaczego Asia nie wyciągnęła od niej powodu. Wyglądała na dosyć przybitą, musiało się coś stać.
OdpowiedzUsuńA Asia i Zbyszek jak zwykle gołąbeczki, co jak najbardziej mi odpowiada :3
Zapraszam do siebie na dwójkę http://ill-never-let-you-go.blogspot.com/ ;*
No tak, beztroskie życie Bartmanów. Aż im zazdroszczę. Sama nie wiem w co ręce włożyć ;P
OdpowiedzUsuńMycie samochodu - nie lubię tego, ale z takim Zbyszkiem... chyba bym była zdolna do polubienia :D
Ciekawa jestem tego nagłego wyjazdu. Bardzo ciekawa ;)
buźki ;*
Zakręcona ;)
Jak zwykle opóźniona w informacjach Zakręcona zaprasza na nowy rozdział u Alexandry ;) http://ich-niemoralna-rzeczywistosc.blogspot.com/
Piątka na http://zaopiekuj-sie-mna.blogspot.com/ ;) Zapraszam ;*
OdpowiedzUsuń